Paweł Kukiz przypomina na łamach "Do Rzeczy" o swoich słowach sprzed kilku lat, gdy wskazał, że Państwo Polskie istnieje tylko teoretycznie. Wówczas, relacjonuje Kukiz, „mainstreamowe media rzuciły się na mnie z zajadłością większą, niż czyniła to za komuny „Trybuna Ludu” względem osób kontestujących dozgonną „przyjaźń” ze Związkiem Sowieckim”.

Kukiz kontynuował jednak swoją myśl i wskazywał, że Donald Tusk wprost demontuje państwo. Nie wiedział jedynie, czy „demontaż ten jest wynikiem ignorancji premiera, czy też efektem celowego działania”.

Dziś Kukiz jest już przekonany, że ów demontaż – jest celowy, ale łatwość jego realizacji wynika z „ignorancji premiera”.

Dowody na słuszność tej tezy to jego zdaniem słynne już słowa ministra Sienkiewicza: „polskie państwo istnieje teoretycznie, praktycznie nie istnieje” oraz wyjątkowo krytyczna ocena Polskich Inwestycji Rozwojowych („ch…, d…, kamienia kupa”). Kukiz wskazuje, że oburzenie Donalda Tuska na wulgaryzmy, które słyszymy z nagrań, wydaje się sztuczne. „nie przypominam sobie, by kilka lat temu panu premierowi przeszkadzały używane, czy to przeze mnie, czy też przez innych uczestników naszych wspólnych konwersacji, słowa uznane powszechnie za wulgarne. Czyli albo pan premier kłamie, udając zniesmaczenie, albo przeszedł duchową przemianę, podobnie jak Jaruzelski tuż przed zgonem” – pisze Kukiz na łamach „Do Rzeczy”.

Następnie publicysta przytacza fakty, które świadczą, jak sądzi, o ignorancji Tuska w kwestii bezpieczeństwa wewnętrznego i zewnętrznego. Przypomina, że premier obsadził niegdyś na stanowisku szefa MON „psychiatrę Klicha, który na pytania o dozbrojenie armii odpowiadał, że żyjemy w czasach pokoju i w takich warunkach geopolitycznych, iż wojska dozbrajać nie trzeba”. Kukiz wskazuje, że kilka tygodni temu Klich opowiadał w TVN, jak wielkie zagrożenie dla Polski płynie z sytuacji na Ukrainie. Zresztą, pyta Kukiz, jakie ma znaczenie, kto jest szefem MON, „skoro armii praktycznie już nie ma?”.

Co do bezpieczeństwa wewnętrznego, jego stan dobrze obrazują działania ABW. Chodzi tu zarówno o nieprofesjonalność realizacji poleceń prokuratury w redakcji „Wprost”, jak i o zgubioną teczkę. Jest to według Kukiza „kolejny, malutki dowodzik na rozkład państwa, burdel i kamieni kupę”. Publicysta proponuje, by od dziś skrót „ABW” rozwijać: Agencja Bez Walizki.

bjad/dorzeczy