"Zamieszczenie na Facebooku przez europosłankę Sylwię Spurek grafiki porównującej zabijanie krów do Holokaustu i przedstawiającej krowy w pasiakach (nie zamieszczę jej tutaj!), z których jedna ma sześcioramienną żółtą gwiazdę, jest jednak czymś nawet więcej niż brakiem wrażliwości wobec cierpienia ofiar Zagłady i więźniów obozów koncentracyjnych. Więcej, niż bezmyślnym barbarzyństwem, intelektualnym i emocjonalnym prymitywizmem" - pisze na łamach "Forum Żydów Polskich" Paweł Jędrzejewski.

 

"Zdarzenie to sygnalizuje nowe i już powszechne zjawisko w kulturze Zachodu: systematyczne zrównywanie statusu zwierząt ze statusem ludzi. Pojawia się pogląd, że „człowiek to takie samo zwierzę, jak wszystkie inne”, a różni się od tych innych jedynie tym, że jest „nieco bardziej inteligentny”. Przejawy tego poglądu można zaobserwować właśnie w działaniach ruchów „obrony praw” zwierząt. To, co zrobiła Spurek, nie jest nowością" - dodaje autor.

Jak zauważa Jędrzejewski, czyn Spurek znamionuje szerszy problem.

"Skomplikowany, kulturowy mechanizm postrzegania przez ludzi siebie samych i zwierząt, działa jednak jak dwuosobowa huśtawka na placach zabaw dla dzieci. Gdy jedno dziecko unosi się w górę, drugie musi opadać w dół. Gdy – nawet z powodów humanitarnych – chce się podnieść status zwierzęcia, porównując je do człowieka, status człowieka musi ulec obniżeniu. Przed tym nie ma ucieczki" - czytamy w tekście.

"Historycznych precedensów na potwierdzenie tej tezy dostarcza epoka nazizmu: niemieccy naziści mieli wręcz obsesję na punkcie ochrony praw zwierząt. W roku 1933 Göring ogłosił koniec „nieznośnych tortur i cierpień zadawanych zwierzętom w eksperymentach” i zagroził, że „wyśle do obozów koncentracyjnych wszystkich tych, którzy wciąż myślą, że dalej mogą traktować zwierzęta jak nieożywioną własność.” Naziści wprowadzili wiele praw chroniących zwierzęta, mordując jednocześnie miliony ludzi i traktując więźniów obozów koncentracyjnych właśnie jak „nieożywioną własność”. Zakazując eksperymentów na zwierzętach, poddawali ludzi torturom, które oficjalnie były klasyfikowane właśnie jako eksperymenty medyczne. Ta zależność nie jest przypadkowa" - dodaje autor.

Jędrzejewski zauważa, że dziś wielu ludzi bardziej przejmuje się brutalnością wobec zwierząt, niż wobec ludzi.

"Dziś w mediach społecznościowych można wielokrotnie, wręcz na co dzień, zaobserwować, że brutalność wobec zwierząt wywołuje często o wiele bardziej emocjonalne reakcje, niż brutalność wobec ludzi. Nienawiść do kogoś znęcającego się nad psem jest większa, niż wobec kogoś znęcającego się nad człowiekiem" - zaznacza.

"I wreszcie prawo: niedawno ogłoszony został przez sąd w Zamościu wyrok w sprawie morderców młodego mężczyzny, który został przez nich zatłuczony drewnianymi pałkami – z błahego powodu – na oczach żony i dzieci. Karą dla nich jest 5 i 4 letnie więzienie, co w praktyce oznacza o wiele mniej" - pisze.

"Tymczasem człowiek, który w Krotoszynie zabił przed rokiem na targowisku karpia przy pomocy „gilotyny”, został skazany na 4 miesiące bezwzględnego więzienia" - pisze.

"Zwierzęta zasługują na humanitarne traktowanie. To jest oczywiste! Niestety, traktowane są okrutnie. Tylko rzecz w tym, aby walczyć z okrucieństwem i brutalnością wobec zwierząt w taki sposób, by jednocześnie nie obniżać wartości życia ludzkiego. Czyli nigdy nie stosować takich porównań, jakie pojawiło się w grafice zamieszczonej przez Sylwię Spurek" - zauważa Jędrzejewski.

"To kulturowe zjawisko, które zasygnalizowałem, jest bardzo niebezpieczne. Tu nie ma żartów" - puentuje.

bsw/Forum Żydów Polskich