Nowickiej szerzej nie trzeba przedstawiać. Każdy wie kim jest ta pani. Natomiast jej rywalka w ulepszanie życia kobietom  dotąd przewodniczyła Parlamentarnej Grupie Kobiet. „Obie planują spotkania inaugurujące powstanie grupy w tej kadencji. Obie chcą siebie nawzajem zaprosić, ale już widać, że ich wizje działania Parlamentarnej Grupy Kobiet się wykluczają. […] Nowicka podkreśla, że chciałaby, aby grupa była łącznikiem między parlamentem a organizacjami kobiecymi. „Powinnyśmy raczej nawiązać do tego, co działo się w latach 90. Chciałabym także, aby patronką grupy była Barbara Labuda” – mówi "Rz". Labuda jest bowiem współtwórczynią pierwszej Parlamentarnej Grupy Kobiet w parlamencie w 1990 r., opowiada się m.in. za depenalizacją aborcji” - czytamy w „Rzeczpospolitej”. Niektóre posłanki PO już przekonują, że Nowicka będzie chciała grupę ustawić pod kątem walki o prawo do aborcji. Grupa kobiet pod przewodnictwem Kochan skupiała się w poprzedniej kadencji m.in. na działaniach dotyczących profilaktyki zdrowia kobiet.


Trudno nie podejrzewać, że Nowicka będzie chciała z sejmowej grupy kobiet zrobić ideologiczną armię, która będzie walczyła o prawo do zabijania dzieci nienarodzonych, antykoncepcje na lekcjach wychowania seksualnego, które to pewnie powinno być wprowadzone od przedszkola czy inne bzdurne pomysły, które mają wspólnego tyle z pomocą dla kobiet ile sprawiedliwość ze sprawiedliwością społeczną. Tak się zawsze dzieję, gdy za pomoc pokrzywdzonym biorą się naładowani szkodliwą ideologią albo nawet funduszami korporacji zarabiających aborcji czy edukacji seksualnej, działacze. Skutki tego widzimy w Szwecji, gdzie jest najwięcej gwałtów w Europie czy w Wielkiej Brytanii, gdzie najwięcej nastolatek dokonuje aborcji.  Może więc zdarzyć się tak, że w Sejmie powstaną dwie grupy kobiet, które będą rywalizowały o dusze niewiast. A może warto powołać trzecią grupę, która pogodziłaby zwaśnione niebawem strony. Grupą kierowałby mężczyzna lubiący mężczyzn, które musi rozumieć jak nikt inny rozumieć kobiety oraz były mężczyzna, który stał się kobietą i potrafi postawić się w miejscu samca i jego kobiecej ofiary. Bo kobiety to przecież zawsze ofiary, nieprawdaż?  Nie ulega wątpliwości, że taka grupa byłaby ponadpłciowym porozumieniem ideologicznych wojowników, dla których nawet biologia nie jest przeszkodą.

 

Łukasz Adamski