Fronda informowała przed świętami Wielkiejnocy o papirusie spisanym w koptyjskim języku, który miał jakoby wskazywać na to, że Jezus miał żonę. Można było tam przeczytać domniemane słowa Chrystusa: „Moja żona…”. Dalszego tekstu brak. Paweł Lisicki w rozmowie z naszym portalem wskazywał, że sprawa jest całkowitym nieporozumieniem (czytaj więcej TUTAJ).

Teraz bardzo zdecydowanie wypowiedział się na ten temat amerykański koptolog, Stephen Emmel, obecnie pracownik uniwersytetu w Münster. Powołał się przy tym na najnowsze ustalenia koptologów z wyższej szkoły Christian Askeland. Emmel uważa, że papirus to fałszerstwo, które powstało w ciągu ostatnich dziesięciu lat.

Oczywiście nawet, gdyby dokument rzeczywiście powstał w starożytności, o niczym to nie świadczy. Tekst przez jego odkrywców był datowany na IX w., a więc około 800 lat po śmierci Chrystusa. W starożytności powstawały setki fałszywych dzieł, które starały się uzupełnić przekaz ewangeliczny, nie mając jednak niczego wspólnego z prawdą.

Dziś środowiska wrogie Kościołowi, zupełnie ignorując dorobek biblijnej krytyki historycznej i filologicznej, starają się na podstawie takich znalezisk podważać prawdę Nowego Testamentu. Działo się tak na przykład ze słynną, gnostycką "ewangelią" Tomasza.

Często twierdzi się przy tym, że Kościół próbuje ukrywać takie teksty, jakoby zdradzające prawdę na temat Jezusa. Tymczasem ogromna ilość tak zwanych apokryfów jest od dawna dostępna wszystkim zainteresowanym w przekładach - w tym po polsku - i opatrzona rzetelnym naukowym komentarzem. 

pac/kath.net