Ojciec Święty mówił na temat Iraku podczas konferencji prasowej w samolocie. Dziś wraca bowiem z Korei Południowej do Rzymu.

„Świadomie używam słowa ‘zatrzymać’, nie mówię o bombardowaniach ani o prowadzeniu wojny” – podkreślił Franciszek, wyjaśniając swoje stanowisko na temat akcji militarnej w Iraku. Papież został też zapytany, czy byłby gotowy pojechać do tego kraju. „Tak, jestem gotowy” – odparł.

Franciszek powiedział, że w akcji militarnej przeciwko siłom Państwa Islamskiego muszą zostać użyte dobrze rozważone środki. Zaznaczył, że w przeszłości państwa pod pretekstem niesienia pomocy mieszały się w wewnętrzne sprawy kraju i de facto prowadziły podbój. Papież oczekuje, że w Iraku zostaną podjęte działania, które zaakceptuje społeczność międzynarodowa. Decyzji o charakterze tych działań nie może podjąć wyłącznie jedne kraj.

Franciszek podkreślił też, że w Iraku nie chodzi wyłącznie o chrześcijan. „To prawda, oni cierpią” – powiedział. „Chodzi tu jednak o mężczyzn i kobiety, o mniejszości religijne. Nie wszyscy są chrześcijanami. Wszyscy są jednak równi przed Bogiem” – wyjaśnił.

Dodał, że brał pod uwagę ewentualną osobistą podróż do Iraku. Uznał jednak, że nie jest to może „najlepsza rzecz, jaką można zrobić”. Zapewnił jednak, że jest na taką podróż gotowy.

pac/kathpress