- Podobnie jak w czasach Jezusa świat zalewa dziś fala zła. Nie zdoła ona jednak powstrzymać oceanu miłosierdzia, który wylał się na świat wraz z przyjściem Syna Bożego – mówił Franciszek podczas mszy w Bazylice Watykańskiej.

 

Eucharystia została odprawiona z okazji uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki. W homilii Franciszek wyjaśnił znaczenie pełni czasu, czyli chwili, w której Bóg zesłał swego Syna. Papież zauważył na wstępie, że nie jest ona związana z historycznymi okolicznościami narodzin Jezusa.

- Jeśli nasz wzrok skieruje się na wydarzenia historyczne, to natychmiast możemy być rozczarowani. Rzym panował nad znaczną częścią znanego wówczas świata swoją potęgą militarną. Do władzy, po stoczeniu pięciu wojen domowych, doszedł cesarz August.  Również Izrael został podbity przez imperium rzymskie, a naród wybrany był pozbawiony wolności. Zatem dla współczesnych Jezusowi z pewnością nie był to najlepszy czas. Aby określić pełnię czasu, nie należy zatem patrzeć na sferę geopolityczną. Konieczna jest inna interpretacja, która pojęłaby pełnię wychodząc od Boga. Kiedy Bóg postanawia, że nadszedł czas na spełnienie Jego obietnicy, wówczas dla ludzkości dokonuje się pełnia czasu. Dlatego to nie historia decyduje o narodzinach Chrystusa; to raczej Jego przyjście na świat pozwala historii osiągnąć swoją pełnię. Dlatego od narodzin Syna Bożego rozpoczyna się obliczanie nowej ery – tej, w której dokonuje się wypełnienie starodawnej obietnicy – powiedział Ojciec Święty.

Franciszek wyjaśnił, że pełnię czasu należy rozumieć jako obecność Boga w naszej historii. Możemy oglądać Jego chwałę, która jaśnieje w ubóstwie stajenki. Wspiera nas Jego Słowo, które stało się ciałem w małym dziecku. Dzięki Niemu również i nasz czas może odnaleźć swoją pełnię.

- Jednak tajemnica ta zawsze kontrastuje z dramatycznym doświadczeniem historycznym – zauważył Franciszek. - Codziennie, podczas gdy pragnęlibyśmy być wspierani znakami obecności Boga, musimy napotykać znaki przeciwne, negatywne, które sprawiają, że odczuwamy Go raczej jako nieobecnego. Pełnia czasu wydaje się rozpadać w obliczu wielu form niesprawiedliwości i przemocy, które codziennie ranią ludzkość. Czasami stawiamy sobie pytanie: Jak to możliwe, że nadal trwa gnębienie człowieka przez człowieka, że arogancja silniejszego nadal upokarza najsłabszego, spychając go na najnędzniejszy margines naszego świata? Jak  długo jeszcze ludzka niegodziwość siać będzie na ziemi przemoc i nienawiść, powodując niewinne ofiary? Jakże może być czasem pełni ów czas, który stawia nam przed oczyma rzesze mężczyzn, kobiet i dzieci uciekających przed wojną, głodem, prześladowaniem, gotowych narażać życie, aby były respektowane ich podstawowe prawa? Rzeka nędzy, żywiącej się grzechem, zdaje się zaprzeczać pełni czasu dokonanej przez Chrystusa – mówił papież. Zapewnił jednak, że ta fala zła nie jest w stanie powstrzymać oceanu miłosierdzia, który wylewa się na świat. W nim mamy się odrodzić, by przezwyciężyć w sobie obojętność i fałszywą neutralność, która utrudnia dzielenie się z innymi. Łaska Chrystusa uzdalnia nas do sprawiedliwości, do bycia Jego współpracownikami w budowaniu świata bardziej sprawiedliwego i braterskiego.

Na zakończenie homilii Franciszek nawiązał też do postaci Maryi Bogarodzicy.

- Uwierzyła w słowa anioła, poczęła Syna, stała się Matką Pana. Poprzez Jej «tak» nadeszła pełnia czasu. Usłyszana przez nas Ewangelia, mówi że Dziewica «zachowywała wszystkie te sprawy i rozważała je w swoim sercu» (Łk 2,19). Ukazuje się nam Ona jako naczynie zawsze pełne wspomnień o Jezusie, Stolica Mądrości, z której należy czerpać, aby mieć spójną interpretację Jego nauczania. Dziś daje nam Ona możliwość zrozumienia sensu wydarzeń, które dotykają nas osobiście oraz naszych rodzin, naszych krajów i całego świata. Gdzie nie może dotrzeć umysł filozofów ani negocjacje polityczne, tam może dotrzeć moc wiary, która przynosi łaskę Chrystusowej Ewangelii i która może otwierać wciąż nowe drogi rozumowi i negocjacjom. Błogosławiona jesteś Maryjo, bo dałaś światu Syna Bożego; ale jeszcze bardziej jesteś błogosławiona dlatego, że w Niego uwierzyłaś. Pełna wiary poczęłaś Jezusa najpierw w sercu, a potem w swoim łonie, aby stać się Matką wszystkich wierzących – mówił papież.

KJ/radiovaticana.va