Podczas konferencji 24 lipca w Rio de Janeiro, dyrektor biura prasowego ks. Federico Lombardi, powiedział, że papież został poinformowany o tragicznym wypadku, który "głęboko go poruszył" i obecnie modli się za wszystkie ofiary i krewnych.

Ks. Lombardi poprosił także dziennikarzy by minutą ciszy uczcić najtragiczniejszy od 1972 r. wypadek pociągu w Hiszpanii.

Kardynał Antonio Maria Rouco z Madrytu, który przez dziesięć lat pełnił funkcję abp Santiago de Compostela, zadzwonił do papieża by przekazać mu wieści, ponieważ czuł się okropnie i "z całego serca chciał porozmawiać z papieżem", informował ks. Lombardi.

Obecny abp Santiago de Compostela, Julian Barrio Barrio, powiedział, że jest "zaszokowany" makabrycznym wypadkiem i że "prawie zaniemówił" gdy o tym usłyszał.

W odpowiedzi zaoferował "całe swoje wsparcie dla rodzin ofiar, w tym trudnym czasie" i powiedział, że "będzie zanosił modlitwy za zmarłych".

Miasto anulowało wszelkie obchody związane ze Świętem św. Jakuba, które jest najważniejszym świętem archidiecezji i regionu.

Maria Pardo Rios, rzeczniczka sądu rejonowego, powiedziała agencji Associated Press, że 73 osoby znaleziono martwe na miejscu wypadku, a 4 zmarły w szpitalu. Liczba rannych to 141 z ogółu 218 pasażerów.

Zdarzenie miało miejsce o 20:41 w środę wieczorem, kiedy pociąg był ok. 3 kilometry przed stacją docelową (Santiago de Compostela). Tak zeznał maszynista Renfe w oświadczeniu wydanym w dniu dzisiejszym.

Hiszpański dziennikarz Miguel-Anxo Murado powiedział Johnowi Humphrysowi z BBC, że "maszynista przyznał iż pociąg jechał zbyt szybko" i wyjaśnił, że poruszał się z dwukrotnie większą, niż dozwolona na odcinku na którym się znajdował, prędkością.

Tak duża szybkość sprawiła, że osiem wagonów przechyliło się tak gwałtownie, iż część z nich wylądowała do góry nogami, a jeden rozerwał się w pół.

MCC/CNA