Po porwaniu trzech izraelskich chłopców, Naftalego Frenkela, Ejala Jifracha i Gilada Szaara, wzmogło się ostrzeliwanie południa Izraela przez Hamas i Islamski Dżihad. Nie żeby to ostrzeliwanie kiedykolwiek było przerwane: od 14 lat południowe obszary państwa są ostrzeliwane bez przerwy - czy to kilka czy kilkanaście rakiet tygodniowo, czy, jak w tej chwili, kilkadziesiąt rakiet dziennie.

Izrael ewakuował Gusz Katif w Gazie w 2005 roku i od tego czasu nie ma tam ani jednego cywila i ani jednego żołnierza izraelskiego, więc twierdzenie Arabów palestyńskich, że „Gaza jest okupowana” jest fałszywe i służy tylko „usprawiedliwieniu” dalszego ostrzału. 

W 2007 r. Izrael nałożył blokadę na Gazę, żeby uniemożliwić terrorystom dozbrajanie się.  Jak widzimy teraz, ta blokada osiągnęła swój cel tylko częściowo: w Gazie są tysiące rakiet dostarczonych przez Iran i przeszmuglowanych setkami wykopanych tuneli, jak również wyprodukowanych w samej Gazie. Jeśli w pierwszych latach wystrzeliwano z Gazy na Izrael dość prymitywne rakiety, które nazwalibyśmy rakietami pola walki (zasięg do kilkudziesięciu km), to dzisiaj posiadają tam już takie precyzyjne pociski rakietowe jak syryjski M-302, mające zasięg do 200 km.

Izrael przeprowadził w ostatnich latach dwie duże operacje wojskowe przeciwko Hamasowi w Gazie: w 2008 r. operację Płynny Ołów i w  2012 r. operację Filar Obrony. Obie operacje potępione zostały przez świat, który przyglądał się poprzedzającym te akcje masowym ostrzeliwaniom Izraela nie żądając kategorycznie od Hamasu zaprzestania ataków rakietowych na ludność cywilną. Obie operacje Izraela zakończyły się, pod ogromnym naciskiem świata i oskarżeniami  Izraela o popełnianie  „zbrodni wojennych”, zbyt wcześnie wynegocjowanymi w odpowiedzi na błagania Hamasu zawieszeniami broni. Podczas tych tzw. zawieszeń broni ostrzeliwanie Izraela trwało, choć na dużo mniejszą skalę, a Izrael przymykał oczy i na rakietę tu, i rakietę tam, żeby nie zaogniać sytuacji. Odpowiedzi Izraela były sporadyczne, aż postanowiono, o czym zawiadomiono Gazę, że na każdą rakietę będzie odpowiedź.

W ostatnich tygodniach ostrzeliwania tak się nasiliły, że Izraelowi nie pozostała żadna inna droga, jak rozpoczęcie następnej operacji przeciwko gazańskim terrorystom.

Izrael od chwili swojego ponownego powstania jest w ciągłym zagrożeniu. Arabowie od pierwszej chwili nie ustają w swoich wysiłkach, by zlikwidować to małe państwo. Jak każde suwerenne i odpowiedzialne państwo Izrael dołożył i dalej dokłada wszelkich starań nie tylko, żeby kraj istniał dalej, ale żeby jego obywatele żyli jak najbezpieczniej. Państwo zadbało nie tylko o dostatecznie dużą ilość schronów publicznych, które znajdują się nie tylko w każdym mieście, na każdym osiedlu, przy drogach, na placach zabaw, ale również każdy dom ma swój schron i w ostatnich latach każde mieszkanie ma swój „pokój bezpieczeństwa”. Izraelczycy uczeni są od dziecka jak mają się zachować w czasie alarmu, żeby ochronić swoje życie. Stworzono systemy obronne, które wprawdzie nie mogą zapewnić bezpieczeństwa w 100%, ale dają je w 90%. W sytuacjach wyjątkowych udzielana jest obywatelom Izraela nie tylko pomoc fizyczna, ale również i psychiczna - lekarze i inni specjaliści troszczą się o tych, którzy mają trudności ze zniesieniem napięcia, szoku i strachu.

Cahal działa nie tylko w ochronie życia obywateli Izraela, ale przy wszystkich trudnościach prowadzenia zbrojnej walki czyni wszystko co możliwe, by ochronić życie cywilów wroga: czy to przez zrzucanie ulotek ostrzegawczych, czy wykonywanie tysięcy telefonów do ludności cywilnej Gazy, czy często rezygnując z bombardowania jakiegoś celu wiedząc, że znajduje się tam dużo niewinnych ludzi i płacąc za to życiem własnych żołnierzy -  jak to miało miejsce w Dżeninie w 2002 r. podczas operacji Tarcza Obronna.

Zupełnie odwrotnie jest w Gazie. Ismail Hanije zadbał tylko o bezpieczeństwo własne i swoich koleżków, ludność cywilna nie tylko go nic nie obchodzi, ale jeszcze celowo, z cała premedytacją, używa cywili gazańskich do jego jedynego celu: zniszczenia Izraela. Składy broni terrorystów umieszczane są w domach mieszkalnych, w szpitalach, w szkołach, w meczetach. Ludność cywilna Gazy nie jest nauczona dbania o własne bezpieczeństwo, nie ma tam systemu alarmowego, nie ma poleceń rządu dla cywili w sytuacji wojny.

Hanije zdaje sobie sprawę, że tylko dużo ofiar w cywilach zapewni mu poparcie świata i dopływ pieniędzy, których potrzebuje na dalsze dozbrajanie. To zresztą metoda nie tylko Hamasu, ale również Hezbollahu, grożącego Izraelowi na północnej granicy dziesiątkami tysięcy rakiet dostarczonych mu przez Iran. Więc używa cywilów jako tarczy obronnej, wręcz wzywając ich do ignorowania ostrzeżeń Izraela nazywając je „propagandą syjonistycznego wroga”.

Izrael znajduje się w trudnej sytuacji dla podjęcia decyzji:  nie bombardując składów broni z powodu obecności tam cywili pozwala terrorystom na zachowanie rakiet, które będą skierowane na ludność cywilną Izraela. Bombardując, naraża się na potępienie przez społeczność międzynarodową. Damn if you do, damn if you don’t.

Arabowie nie ustają w oskarżeniach Izraela o „zbrodnie wojenne”, „przestępstwa przeciwko ludzkości” i świat natychmiast popiera te oskarżenia żądając komisji śledczych, nawet gdy ilość ofiar cywilnych w operacjach wojennych jest minimalna.

Natomiast do dzisiejszego dnia nie widziałam potępienia terrorystycznego Hamasu, ani zwoływania komisji śledczych - chociaż to właśnie Hamas, z premedytacją kierując swoje rakiety w ludność cywilną Izraela popełnia przestępstwo wojenne i przestępstwo przeciwko ludzkości.

Mało tego: świat bierze udział w tych przestępstwach, finansując ten terror, czy to bezpośrednim przekazywaniem pieniędzy, czy też przekazywaniem ich przez rząd Autonomii Palestyńskiej w Ramallah. 

Samozwańczy prezydent tego rządu, dzisiaj już rządu jedności z Hamasem, do tej chwili nie potępił ostrzeliwania Izraela, również świat nie pociąga go do odpowiedzialności, a przecież jako prezydent tego zjednoczonego rządu jest odpowiedzialny za to ostrzeliwanie. Świat dalej uważa, że w takiej sytuacji Mahmud Abbas, który z jednej strony neguje Holokaust, a jak mu pasuje, to porównuje 90 zabitych w Gazie, z tego większość terrorystów Hamasu i Islamskiego Dżihadu, do masowego mordowania Żydów w Auschwitz, jest „partnerem do pokoju” i Izrael powinien powrócić do negocjacji. Naprawdę????

Obecny konflikt z Gazą może się rozszerzyć. Na północnej granicy Izraela usadowił się po drugiej wojnie libańskiej Hezbollah. Usadowił się tam wbrew podpisaniu przez obie strony Rezolucji ONZ 1701. Dosłownie pod przymkniętymi oczami wojsk ONZ, które miały gwarantować wypełnienie tej rezolucji. Wg szacunków Hezbollah posiada około 70 000 rakiet, również dostarczonych przez Iran, skierowanych w małe państwo żydowskie. Dzisiaj rano spadły na Metullę pierwsze 2 rakiety wystrzelone z Libanu.  Nie mam wątpliwości, że również Arabowie Autonomii Palestyńskiej są gotowi do otwarcia dodatkowego frontu i nie mam wątpliwości, że będą wspomagani przez część Arabów izraelskich, jeśli zdecydują się na „solidarne poparcie sprawiedliwej walki z syjonistycznym wrogiem”.

Tymczasem świat milczy. Nie ma wielkiego potępienia Izraela. Świat czeka. Potępienie będzie, na pewno. Potępienie Izraela, którym świat chce odebrać temu państwu prawo do samoobrony. Mam nadzieję, że tym razem Izrael nie ulegnie i nie zakończy przedwcześnie i tej operacji, która ma na celu jeśli nie zlikwidowanie terroru gazańskiego przeciwko Izraelowi, to przynajmniej tak duże osłabienie Hamasu i innych grup terrorystycznych znajdujących się w Gazie, żeby zapewnić Izraelowi spokój przynajmniej na kilka lat, a nie tylko na kilka miesięcy.

Ta operacja musi się zakończyć pełnym sukcesem Izraela, nie częściowym. Bo ten sukces zapewni nie tylko spokój na naszej południowej granicy, ale również będzie służył odstraszeniu Hezbollahu.  I nie wolno nam zapomnieć nawet na minute: zapewni konieczny dalszy rozwój państwa. Jedna jedyna rakieta, która spadnie na jedyne izraelskie lotnisko międzynarodowe Ben Guriona zada ciężki cios gospodarce Izraela.

Żadne suwerenne państwo nie może sobie pozwolić na ostrzeliwanie swoich terenów i zagrożenie bezpieczeństwa swoich obywateli. Żadne suwerenne państwo nie może się znajdować pod stałą groźbą rakiet znajdujących się w rękach nieobliczalnych terrorystów, których jedynym celem jest mordowanie i niszczenie. Izrael nie może pozwolić terrorowi opanować i regulować życie 8 milionów obywateli państwa.

Dana Rothschild

Źródło: http://izrael.org.il/