Od jakiegoś czasu w sieci wrze. Zaczęło się od zakładania wątków na katolickich forach, których użytkownicy jako pierwsi zwrócili uwagę na jeden z produktów marki Agros Nova. Forumowicze zachęcali do wysyłania maili z protestami do producenta napoju „Demon”, argumentując, że taka nazwa produktu w połączeniu z Nergalem w roli twarzy kampanii, jest co najmniej niewłaściwa. Szybko powstała strona internetowa www.satanizmnieprzejdzie.pl, której administratorzy mieli koordynować działania związane z bojkotem produktów Agros Nova. Sprawą zainteresowały się media, a na temat napoju „Demon” wypowiedział się m.in. o. Aleksander Posacki, jezuita, demonolog z KUL.
Kiedy po raz pierwszy pisałam o napoju „Demon”, zastanawiałam się, jaki skutek odniesie akcja środowisk katolickich wymierzona w produkty marki Agros Nova. „Internauci proponują także, by sprawą zainteresować katolickie media – im więcej osób wyśle do zarządu Agros-Novy maile z protestami, tym lepiej. Sęk w tym, że efektem ubocznym takich wzywających do bojkotu apeli, najprawdopodobniej będzie jeszcze większe zwrócenie uwagi na produkt Agros-Novy. Czyli przysłowiowa woda na młyn producenta” - pisałam. Nad sensem bojkotowania zastanawiałam się także w rozmowie z ks. Bogdanem Bartołdem, który w pewnym sensie zgodził się ze mną, że protesty przy każdej możliwej okazji, kiedy tylko pojawia się pozór obrażenia uczuć religijnych, mogą osłabiać skuteczność bojkotowania wtedy, kiedy naprawdę jest to potrzebne. - Myślę jednak, że największe wyzwanie stoi przed nami, duszpasterzami, by tak kształtować ludzi, ich sumienia i wrażliwość, by nie wchodzili w takie rzeczywistości. Aby byli, wobec nich wolni – mówił ks. Bartołd, z którym zgadzam się w 100 procentach.
Kilka dni temu w „Naszym Dzienniku” znalazłam informację, że Agros Nova wycofała z opakowań „Demona” symbol pentagramu. „Bojkot odniósł sukces” - można by pomyśleć i zakończyć protest. Jednak im więcej czytam (czy rozmawiam) na temat napoju energetycznego opatrzonego niefortunną nazwą, tym bardziej nabieram przekonania, że ten bojkot wciąż ma sens. Tu nie chodzi tylko o obrażanie czyichś uczuć religijnych, bo przy tak rozmydlonej definicji tego zjawiska, o obrazę nietrudno. Chodzi o to, że Agros Nova zupełnie celowo i prowokacyjnie wypuszcza na rynek produkt, który nie tylko ma zwracać uwagę swoją nazwą, ale postacią Nergala, który bardziej niż ze swojej muzyki, jest znany z darcia Pisma Świętego na scenie.
Może ktoś pomyśleć – po co taki bojkot, przecież to „tylko” napój z głupią nazwą, nic mi się nie stanie, jeśli raz się go napiję. Oczywiście, ale tu znowu nie chodzi tylko o realne niebezpieczeństwo wynikające ze spożywania drinka o nazwie „Demon”, o czym mówił w rozmowie z Fronda.pl o. Aleksander Posacki. Sama szczerze wątpię, że ktoś zostanie opętany po wypiciu energetyka. Ale nie mam także wątpliwości, co do tego, że cała akcja marki Agros Nova jest wymierzona w środowiska katolickie. To sprawdzony i tani chwyt reklamowy, który przynosi doskonałe efekty. Ile to już razy wykorzystywano w reklamach symbole religijne, albo silono się na wywoływanie skojarzeń z rzeczywistością chrześcijańską. Im bardziej bluźniercza reklama, tym większy rozgłos, a w konsekwencji – większy zysk.
Nie inaczej jest tym razem. Agros Nova sięga po sprawdzony chwyt marketingowy. I można by pomyśleć, że robi to tylko ze względu na korzyści materialne, że to „tylko” reklama, gdyby nie to, że ludzie tworzący kampanię „Demona” naprawdę mają chrześcijan za nic. Na facebookowym profilu Satanizm Nie Przejdzie znalazłam link do internetowego bluźnierstwa, jakiego dopuściła się Karolina Karolczak. Według informacji osób związanych z bojkotowaniem produktów Agros Nova, pani Karolczak, marketing & operations director, jest także odpowiedzialna za markę „Demon Energy Drink”. Karolczak umieściła na swoim profilu na Facebooku grafikę przedstawiającą scenę z Pisma Świętego, kiedy Jezus mówi do chcących ukamienować jawnogrzesznicę Żydów: „Kto jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci kamieniem”. Na obrazku pani z Agros Nova biblijna historia kończy się jednak nieco inaczej... „Bartek, dzięki za ten obrazek!!! Taki prawdziwy... „ - skomentowała Karolczak, udostępniając grafikę.
Co więcej, środowiska bojkotujące produkty Agros Nova dopatrzyły się jeszcze jednego niepokojącego faktu w reportażu, jaki na temat protestu przygotował program Polonia24, a w którym wypowiadała się pani Karolczak. „Okazuje się, że nie walczymy z "chciwymi biznesmenami", ale z prawdziwymi OKULTYSTAMI (...). Na zbliżeniach w 11:39 i 11:50 na nadgarstku wysoko postawionej w Agros-Nova kierowniczki, Karoliny Karolczak, widać charakterystyczną czerwoną nitkę noszoną przez osoby parające się kabalistycznym okultyzmem. Według naszych informatorów, jest to osoba wysoko postawiona w firmie (wg profilu na facebooku: Marketing & Operations Director), a ponadto bezpośrednio odpowiadająca za markę "Demon" i jej promocję” - czytamy na SatanizmNiePrzejdzie.
I to właściwie chyba wszystko w temacie „Dlaczego bojkot Agros Nova ma sens”...
Marta Brzezińska