„Chce się zwrócić do niezdecydowanych, a jest ich w Polsce sporo. Czy chcecie, by w Parlamencie Europejskim w waszym imieniu występowali ci, którzy zasłynęli w Unii z organizacji smoleńskich procesji? Czy ci, którzy mówią, żeby kobietom odebrać prawa? Czy ci, którzy są tam, żeby oznajmić, że Polska jest pod okupacją? Czy chcecie przeżyć ten wstyd?” – powiedział Tusk.
Trzeba przyznać, że w kontekście katastrofy smoleńskiej są to słowa skandaliczne. Abstrahując już od tego, jak niskim chwytem jest apelowanie do poczucia wstydu przed oceną Europy. Od kiedy to bowiem opinia społeczna Niemiec czy Francji ma wskazywać, co jest dobrem dla Polski? To kolejny dowód na beznadziejne w swym charakterze parcie Donalda Tuska na zachód, zupełnie nie biorące pod uwagę interesu Polski!
Uznał ponadto, że PiS reprezentuje „radykalną prawicę”. Zapewniał, że jego wyborcy „pomogli uratować Polskę przed PiS-em”. Apeluje, by teraz zrobili to samo. Stwierdził, że „ludzie, którzy aspirują z radykalnej prawicy” mają wyborców Tuska w głębokiej pogardzie.
pac/onet.pl