„Dostałem kopniaka, nie ukrywam tego” - przyznał w „Faktach po Faktach” lider Twojego Ruchu.

 - Niewiarygodne jest, że ludzie byli tak zdeterminowani, że wybrali na prezydenta naszego kraju Andrzeja Dudę i na bardzo silną postać na scenie politycznej Pawła Kukiza: dwie osoby, o których w zasadzie nic nie wiedzą – stwierdził człowiek, który przeszedł przez chyba niemal wszystkie poglądy, zaczynając od konserwatywnego „Ozonu”, kończąc na antyklerykalnej lewicy.

- Nie oceniam, czy prezydentura Andrzeja Dudy będzie zła czy dobry. To jest człowiek, który był w drugim, trzecim szeregu, którego Jarosław Kaczyński wystawił jako zastępczego kandydata, bo sam nie wierzył w to, że on wygra. Kaczyński jest jedynym politykiem, który nie śpi po wyborach, bo naprawdę jest zagrożony w swoim przywództwie - mówił Palikot.

Jednak lider Twojego Ruchu wyraził swoje wątpliwości co do przyszłej prezydentury Andrzeja Dudy.

- To jest przede wszystkim kandydat wszystkich biskupów. To jest człowiek, który mówi, że ma takie same poglądy jak episkopat, w związku z tym jest bardzo zideologizowany. Nie zadrgała mu ręka, aby podpisać się za więzieniem za in vitro. To jest tego typu facet - powiedział.

- Spanikowany Kaczyński na chwilę wyskoczył, powiedział, że będzie premierem, żeby w partii nie działo się za wiele przeciwko niemu, ale znów jest schowany. To jest cała, niesamowita intryga, gra, aby ukryć prawdziwą intencję PiS, która nie jest obywatelska, nowoczesna - mówił lider Twojego Ruchu.

Palikot liczy na dobry wynik w jesiennych wyborach parlamentarnych.

- W programie było za dużo haseł, były zbyt skomplikowane. Trzeba mówić w sposób prostszy, jak to pokazał Paweł Kukiz. Trzeba iść swoją drogą, nie ma sensu robić jakichś kombinacji, bo ludzie w nie nie uwierzą. Kiedyś ta determinacja i wola walki przyniosą efekt. Mam poczucie, że moja obecność (na scenie politycznej - red.) będzie się wzmacniała, a nie słabła. Ja nie muszę być w polityce, ja chcę być w polityce. Jestem teraz potrzebny bardziej niż kiedykolwiek. Ludzie za kilka miesięcy docenią moja determinację. Nie potrafiłem się przebić, muszę znaleźć na to sposób i go znajdę. Jak ludzie w Polsce będą zarabiali tyle, co ludzie w Niemczech, to odejdę na emeryturę – stwierdził.

KZ/Tvn24.pl