Marszałek Senatu Stanisław Karczewski zarzucił opozycji obstrukcję i umyślne opóźnianie obrad. Jak powiedział dziennikarzom, to środowisko polityczne nie chce zmian w sądownictwie. - Chcą, żeby zostało tak, jak było. Społeczeństwo i my wiemy jednak, że zmiany w wymierza sprawiedliwości są konieczne - mówił Stanisław Karczewski.
Opozycja po głosowaniu oskarżyła marszałka o ograniczanie możliwości wypowiedzi. Na wniosek jednego z senatorów Prawa i Sprawiedliwości nie umożliwiono bowiem parlamentarzystom Platformy Obywatelskiej przedstawienia dodatkowego uzasadnienia do swoich poprawek. Bogdan Klich z PO zapowiedział, że sprawę skieruje do sądu. - To nie chodzi już o kwestie dobrych obyczajów, bo na nie już nie liczymy. To chodzi o złamanie regulaminu - powiedział po obradach Bogdan Klich.
Debatom w Senacie towarzyszyły protesty. Manifestujący zabrali się na tyłach budynku Senatu, ale też w innych polskich miastach. Uczestnicy protestów domagali się odrzucenia projektu reformy.
Najważniejsza ze zmian proponowanych przez Prawo i Sprawiedliwość przewiduje przyspieszenie trybu wskazywania prezydentowi kandydatów na Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego. Według nowych przepisów, będzie do tego potrzebnych 80, a nie - jak dotąd - 110 ze 120 sędziów Sądu Najwyższego. Oprócz tego, zgodnie z nowelizacją, jeśli kandydaci na sędziów Sądu Najwyższego będą się odwoływać od negatywnych opinii KRS do Naczelnego Sądu Administracyjnego, to nie wstrzyma to uprawomocnienia się decyzji Rady.
Projekt zmian w sądownictwie czeka teraz na podpis prezydenta. Andrzej Duda na decyzję w tej sprawie ma 21 dni.
mod/Polskie Radio - IAR