Nieco zaczepnie z okładki „Dużego Formatu” Jerzy Owsiak zaprasza na Woodstock narodowców i korwinowców. Zapewnia, że nikomu nie wystawia cenzurek – kibicom, wyborcom JKM czy uczestnikom Przystanku Jezus. Dla niego – jak pięknie zapewnia – to tylko ludzie, którzy szukają swojego miejsca w życiu. "Gdy robimy Przystanek Woodstock, to pół miliona ludzi jest obok nas” – wzrusza się Owsiak.

W ramach swojej życiowej filozofii pokoju zapewnia, że na Woodstocku nikt nikogo nie pyta, czy chodzi na mecze albo na marsze 11 listopada. „Jeśli komuś odpowiadają nasze idee, to cieszę się, bo to, co my robimy, jest konkretne” – zapewnia Owsiak. I deklaruje, że jeśli ktoś chce pomóc w zbieraniu pieniędzy na szczytny cel, to nie jest ważne, jakie ma poglądy. Szef Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy zaprasza wszystkich, a nawet podejrzewa, że pod woodstockową sceną skaczą ludzie o prawicowych poglądach.

Owsiak zachwala także polską młodzież. „Na szczęście nie jest to pokolenie z fochem, a co więcej, okazuje się, że gdy ich prosimy, to zachowują się odpowiedzialnie. Zasad jest kilka - nie możesz wnosić narkotyków, szkła i używać otwartego ognia. I to wszystko. I udaje się z nimi przez te trzy dni zbudować społeczeństwo obywatelskie” – deklaruje.

Trochę groteskowo brzmią te zapewniania (w połączeniu z apelami „Hej dzieciaki, ja na was patrzę jak na własne dzieci, przeżyjcie to trzeźwo”), jeśli przypomnimy sobie, jak wygląda woodstockowe pole, na którym pełno jest miejsc, gdzie można kupić piwo a alkohol leje się strumieniami. Albo ze zdjęciami zdemolowanego przez jadących na Woodstock wandali pociągu, jakie dziś opublikowali na Facebooku narodowcy.

Owsiak jednak rozpływa się w zachwytach nad polską młodzieżą, a w szczególności nad tą jej częścią, która tłumnie co roku jedzie do Kostrzyna. Rozmówca „Wyborczej” odnosi się także do sprawy Kamila, którego młodzi przyjaciele licznie demonstrowali pod szpitalem, domagając się nieodłączania chłopaka od respiratora. Jego zdaniem, na protest młodzieży miał wpływ fakt, że obecnie w Polsce toczy się dyskusja nad klauzulą sumienia i deklaracją wiary. „Stale słyszymy o ludziach, którzy stawiają sobie za cel walkę o życie za każdą cenę i w każdej sytuacji. Dostajesz informację, że o życie należy walczyć do samego końca. A nawet dłużej” – komentuje Owsiak. Ale czy to taki zły przekaz?

MaR/Duży Format