Mężczyzna pokonał osiem przecznic nie mając na sobie nic poza kajdankami. Okoliczni przechodnie, wiedząc czego próbował dokonać, wykrzykiwali za nim groźby i przekleństwa.

Dopiero po tym "marszu wstydy" niedoszły gwałciciel został przekazany policji i wsadzony do radiowozu. Nie wiadomo, jaki jest dalszy los tego mężczyzny i czy społeczność miała jakiekolwiek dowody na jego przestępstwo. 

ZOBACZ:

kol/interia.pl