W najbliższą niedzielę w Warszawie, tak jak w wielu innych miastach w całej Europie, odbędzie się Protest w Obronie Dzieci. Manifestacja związana jest z wtorkowym głosowaniem nad rezolucją Parlamentu Europejskiego (tzw. Raport Lunacek – polska wersja raportu, poprawki do raportu), której przyjęcie torowałoby między innymi drogę do homoadopcji w całej Unii Europejskiej. 

W rozmowie z „Rz” organizator protestu w Warszawie zapewnia, że nie jest homofobem, bo nie lęka się osób o odmiennej orientacji seksualnej. „Natomiast nie mogę się zgodzić na specjalne przywileje dla grup mniejszościowych, które się im nie należą” – mówi Błażej Marzoch.

Marzoch tłumaczy, że raport Lunacek został przygotowany w oparciu o nierzetelne badania dotyczące rzekomej dyskryminacji homoseksualistów w Europie. Zwraca także uwagę, że autorzy raportu domagają się tego, by UE włączyła sprawy związane z orientacją i tożsamością płciową w główny nurt swojej pracy. Co to oznacza? „Każdy akt prawny tworzony przez instytucje europejskie będzie musiał być monitorowany i prześwietlany pod kątem zgodności z nurtem głównym” – tłumaczy Marzoch w rozmowie z „Rz”.

Organizator protestu w Warszawie podaje przykład innych państw, gdzie „małżeństwa” homoseksualne są nie tylko możliwe, ale mają także prawo do adoptowania dzieci. Marzoch uznaje to za szczególnie niebezpieczne. Zdaniem Marzocha, raport Lunacek to  pierwszy krok do legalizacji homoadopcji w Polsce. „Chcemy jasno, wyraźnie i dobitnie powiedzieć, że nigdy nie możemy się na coś takiego zgodzić. Nie godziliśmy się na to wczoraj, nie godzimy się dziś i nie zgodzimy się jutro” – tłumaczy.

Marzoch dodaje, że w Polsce protest ma charakter prewencyjny. Chodzi o to, aby pokazać politykom, że Polacy nie godzą się na takie rozwiązania. Całość rozmowy TUTAJ

Beb/Rp.pl