Koncert miał swój niepowtarzalny klimat. Można było spotkać neokatechumenów, starych załogantów, fanów w wypłowiałych już często koszulkach zespołów czy rodziców z dziećmi. W holu płonęła świeczka zapalona ku pamięci perkusisty.

 

Wystąpili niemal wszyscy, dla których Stopa był kimś ważnym. Na początku, prowadzący Piotr Stelmach zaznaczył, aby nie mówić w tym miejscu o Stopie w czasie przeszłym. Miał rację, był on obecny. W tle sceny, pokazywane były zdjęcia jego sympatycznej twarzy. - Stooo-paaa! Stooo-paaa! - wołał go Budzy podczas koncertu Armii, a łzy płynęły ludziom z oczu. „On jest tu, on żyje” - śpiewali wszyscy. Budzy ubrany na czarno, wskazywał z uśmiechem na niebo. Specjalnie dedykowano Stopie piosenki. Jego genialną pamięć muzyczną wspominał Guma, podczas występu Moskwy. - Stopa zagrał raz i wszystko zapamiętał – podkreślił. „Stopa - Dzikie serce” - mówił o nim Maleo, śpiewając unoszącą piosenkę Dzikie serce. Wymowna była jednak jedna pusta perkusja podczas występu 2Tm2,3. Głośny dźwięk z długiej trombity, podtrzymywanej chyba przez synka Joszko Brody, miał coś z trąby jerychońskiej i Tymoteusz z mocą zaśpiewał o biedzie Babilonu. Była też delikatna i mistyczna Andżelika Górny. Litza grając do jej łacińskiego śpiewu, zamknął oczy i można było odnieść wrażenie, że głęboko się modlił. Zagrał też Izrael, Brygada Kryzys i tak jak w Armii, towarzyszył im niezłomny Robert Brylewski. Na samym początku w ośmioosobowym składzie wystąpił Zakopower. Zagościła z kawą pani Serwusowa i Jadzia z piosenkąo małej dziewczynce, czyli występ Mumio, którego humor lubił Stopa. Kazik razem z KNŻ zaśpiewał „Balladę o Janku Wiśniewskim”. Rapował Abradab, zagrał Kim Nowak, z liderem Bartkiem Waglewskim. Klimatycznie brzmiał ojciec Bartka razem z Adamem Nowakiem. Wszystko jednak zmierzało do momentu kulminacyjnego, czyli występu żony Stopy razem z Voo Voo. Prowadzący zapowiedział ten zespół, wymieniając Stopę jako perkusistę. „I stanie się tak jak gdyby nigdy nic” – zaśpiewała wzruszona Kasia w czarnej sukience, wspólnie z Katarzyną Nosowską. Było w tym coś przejmującego, szczerego. Niosło spokój. Mamadou trzymał się za serce.


Koncert zakończyło Requiem wykonane przez śpiewaczkę operową Małgorzatę Walewską z towarzyszeniem orkiestry smyczkowej, pod batutą basisty Voo Voo Karima Montusiewicza. Niestety, nie było po tym występie – jak i, z zasady, po każdym - bisów, choć pani Walewska kilkakrotnie wychodziła na scenę w burzy oklasków.

 

W kuluarach Dziki sprzedawał koszulki z wizerunkiem Stopy, z których dochód zasilił również rodzinę zmarłego muzyka - zamówienia pod adresem: sklep@mocneramie.com.pl . Darek Malejonek mówił o realizowanym płytowym projekcie muzycznym, poświęconym pamięci Stopy. Na koncercie można było spotkać Janka Pospieszalskiego z rodziną czy Michała Lorenca.

 

Cieszy, jak wielu Stopa zjednoczył, w ilu zespołach i utworach wygrał swój niepowtarzalny ślad. Jego muzyka wciąż żyje. On też, choć po innej stronie.

 

 

Jarosław Wróblewski

 


/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/

 

/