- Mam wrażenie, że nieunikniony jest koniec układu, który powodował, że w III RP siłą dominującą była dosyć organicznie społecznie grupa ludzi, pewnego rodzaju elita, która doprowadziła do tego, że Polska jest jednym z najbardziej zacofanych społecznie krajów w Europie — mówi premier Jan Olszewski w rozmowie z „Rzeczpospolitą”.

Jan Olszewski odnosi się do kwestii tzw. "szafy Kiszczaka".

- Wciąż jeszcze wiemy za mało, żeby móc ocenić przeszłość Wałęsy. Jeżeli przyjmiemy wariant optymistyczny, czyli uznamy za czas jego kontaktów z SB to tylko lata 1970-1976, to mimo bardzo nieprzyjemnego uczucia, którego doznaję po zapoznaniu się z dokumentami, z których wynika, że donosił na towarzyszy broni, byłbym skłonny potraktować to jako incydent, który nie miał wpływu na dalszy bieg historii. Natomiast niestety już fakt, że Lech Wałęsa nie mógł się zdobyć na to, żeby publicznie powiedzieć o swojej działalności, że próbował swoją współpracę zatrzeć, rzutował na sposób działania władzy publicznej w tamtym okresie i sprawowania przez niego funkcji publicznych - tłumaczy były szef rządu.

- Spór o Wałęsę stał się jednym z kryteriów dzielenia opinii publicznej. Podobna i skuteczne próba została przeprowadzona w kwestii katastrofy smoleńskiej - dodaje.

- Prawdy nie da się ukryć. Tym, którzy na to liczą polecam tekst Gomułki z października 1956 roku, który mówił co dzieje się z prawdą, którą próbuje się zatrzeć. Prawdę można próbować ukrywać latami, można próbować nią manipulować, ale prawda się obroni. Nieuniknione jest poznanie kolejnych teczek TW. Pytanie, czy poznamy je teraz czy później. Nie uciekniemy od tej prawdy - podkreśla.

- Z punktu widzenia adwokata mogę powiedzieć, że gdyby mój klient zaproponował taką wersję obrony, jaką dzisiaj przedstawia Wałęsa, to bym mu ją zdecydowanie odradził. Ręce opadają, gdy się czyta kolejne wersje wydarzeń Wałęsy na temat „Bolka”
— zaznacza.

I dodaje, że nie można dziś odpowiedzieć jednoznacznie na pytanie, czy Wałęsa jest fałszywą legendą.

- Żeby móc odpowiedzieć na to pytania trzeba byłoby wiedzieć jeszcze czy to co zrobił, albo nie zrobił, wynikało z jego przekonania czy było podyktowane innymi intencjami, np. chęcią zacierania swojej przeszłości. (…) Obserwujemy zmierzch legendy Lecha Wałęsy? Wszystko do tego zmierza. On sam może poprawić swoją sytuację powiedzeniem prawdy do końca. Jednak nie sądzę, żeby to zrobił. Lech Wałęsa nie powie już prawdy do końca, choć chciałbym się mylić - mówi.

kz/ Rzeczpospolita