Działo się to w roku 2006. „Zrobiłem wszystko co mogłem, by spróbować i zmusić ją do przeprowadzenia aborcji” – opowiada White.

Jego żona Jennifer mówi, że przez pewien czas rozważała aborcję ze względu na miłość do mężą. „Nie był przykry ani niemiły, nic z tych rzeczy. Był po prostu nieobecny. Po prostu go tam emocjonalnie nie było” – mówi. Pomimo rozterek nie zdecydowała się na aborcję. Wspomina, że cichy głos w jej głowie mówił jej, że pomimo zachęt męża do dokonani aborcji, nie należy tego robić.

Jennifer urodziła córkę Paisley w marcu 2007 roku. Na początku czuła, jakby „straciła dziecko”. Jednak gdy tylko zaczęła karmić, Paisley stała się dla niej, jak dziś mówi, „doskonała”.

Tymczasem ojciec przez kilka kolejnych miesięcy nie dostrzegał w Paisely normalnego dziecka. Wspomina dziś, że przełomowym momentem była chwila, w której połaskotał córeczkę, a ta zaśmiała się i z chichotem starała się go odepchnąć.

White opowiada, że przed narodzinami Paisely był biegaczem. Pomyślał, że będzie kontynuował swoje hobby razem z córką – faktycznie, przebiegł min. kilka maratonów pchając przed sobą specjalny wózek spacerowy, w którym siedziała Paisley. White mówi dziś, że  córka jest jego „światełkiem w ciemności”. „Nic, co kiedykolwiek zrobiłem i cokolwiek próbowałem zrobić, nie było doskonałe. Ale moja miłość do Paisely jest doskonała” – dodaje.

Swoją historię opowiedział mediom, by odwieść inne pary od zamiaru abortowania dzieci z zespołem Downa. Jak wcześniej w tym roku podawał portal LSN, w USA abortuje się 90%  z nich.

Pac/charismanews.com