Tysiące osób protestują wobec nowych regulacji przyjętych przez archidiecezję w Cincinnati. Zdecydowano tam, że pracownicy szkół katolickich mają żyć zgodnie z nauką katolicką oraz popierać publicznie poglądy Kościoła na takie kwestie jak: homoseksualizm, aborcja, seks przedmałżeński i inne kluczowe elementy doktryny.

Dziesiątki tysięcy osób w całych Stanach Zjednoczonych podpisało petycję przeciwko nowym regulacjom. W protestach uczestniczy także około 1000 parafian archidiecezji.

Protestujący sprzeciwiają się „zmuszaniu” nauczycieli do przestrzegania nauki Kościoła. To całkowite pomieszanie pojęć ma zresztą w USA dłuższą historię. Już wcześniej w tym roku wybuchły wielkie protesty, gdy jedna ze szkół katolickich wyrzuciła z pracy nauczyciela, który zawarł „związek małżeński” z mężczyzną. Nauczyciel złamał przy tym umowę, którą podpisał.

Protesty są kolejną, tym razem oddolną próbą, wyeliminowania Kościoła z życia publicznego. Po co mają jeszcze istnieć szkoły katolickie, skoro mają być zmuszane do zatrudniania ludzi, którzy będą przeczyć katolickiej nauce?

pac/lsn