Kandydatka SLD na prezydenta była gościem stacji Polsat News. Ogórek odniosła się do swojego wcześniejszego wywiadu, w którym prezydenta Bronisława Komorowskiego nazywała „panem Bronisławem”.  

- Bardzo szanuję urząd prezydenta, ale sposób jego sprawowania, zasugerował mi takie właśnie określenie. Te określenie jest dobrą emanacją – powiedziała Ogórek.

Kandydatka postkomunistów zapowiedziała napisanie od nowa całego prawa podatkowego oraz obniżkę stawki CIT do 15 proc. Stwierdziła też, że jako prezydent pojechałaby do Moskwy na obchody rocznicy zakończenia II wojny światowej.

- Pojechałabym, ale nie wzięłabym udziału w paradzie. Każda okazja do rozmów jest szalenie istotna. My praktycznie nie mamy stosunków z Federacją Rosyjską. I jest to także wina obecnego prezydenta – powiedziała kandydatka. - Na pewno nie można wychodzić przed szereg wobec mocarstwa atomowego – dodała.

Ze słów Magdaleny Ogórek wynika, że nie obawia się współpracy z przyszłym parlamentem.

- Jeżeli Polacy postawią na mój program i wybiorą mnie na prezydenta, to nie wierzę, że wybiorą mi taki parlament, który by myślał inaczej niż ja – powiedziała.

Dziś Magdalena Ogórek ma wziać udział w obchodach 1 maja w Wielkopolsce. Dziennik "rzeczpospolita" podawał, że Ogórek nie celebruje święta w Warszawie z powodu konfliktu z działaczami SLD. Ci jednak zapewniają, że wizyta w Wielkopolsce była planowana od dawna.

KJ/300polityka.pl/Rp.pl