Od początku rewolucji przemysłowej górnictwo uchodzi za jeden z najważniejszych filarów polskiej gospodarki. Dzięki ciężkiej pracy naszych górników wciąż pozostajemy jednym ze światowych liderów wydobycia węgla, dostarczając każdego roku światowej gospodarce blisko 60 mln ton węgla brunatnego oraz ponad 80 mln ton węgla kamiennego. Na chwilę obecną węgiel zaspokaja nasze potrzeby energetyczne w ponad 60%, zaś potencjalnie mógłby to robić w stopniu jeszcze sporo większym.

Górnictwo to nie tylko fundament polskiego bezpieczeństwa energetycznego, ale i klucz do ogólnego dobrobytu obywateli naszego kraju. W końcu od cen energii zależy właściwie całość gospodarki, mówimy więc nie tylko o miejscach pracy w samym górnictwie, ale i w każdym innym sektorze. Im bardziej dbamy o polski węgiel, tym niższe będą ceny wszystkich produktów oraz tym więcej firm powstanie i mniej upadnie, a więcej ludzi znajdzie zatrudnienie.

Trzeba powiedzieć wprost, że wbrew podejmowanym przez obóz rządzący próbom rozmycia odpowiedzialności za stan polskiego górnictwa, to właśnie koalicja PO-PSL jednoznacznie ponosi winę za to, co się dzieje z polskim węglem. Dotyczy to zwłaszcza dramatycznej sytuacji Kompanii Węglowej S.A., której zarząd podejmował decyzje kompletnie niezrozumiałe z punktu widzenia gospodarności spółki.

W sierpniu 2013 r. zarząd spółki podpisał jednoznacznie niekorzystny aneks do obowiązującej trzyletniej umowy na sprzedaż węgla z Polską Grupą Energetyczną zawartej w 2010 r. Na mocy wspomnianego aneksuzmniejszono ze skutkiem ex nunc ceny za sprzedawany węgiel z 12,55 zł/GJ do 9,76 zł/GJ, co skutkowało dla Kompanii Węglowej dodatkowymi stratami rzędu 125 mln zł.

Oznacza to, że na pół roku przed zakończeniem kilkuletniego kontraktu Kompania Węglowa zgodziła się na znaczącą obniżkę cen oferowanego przez siebie węgla, mimo że układ zawierał potężną karę umowną, zaś PGE ekonomicznie nie opłacało się korzystać z alternatywnych ofert. Taka jest gospodarność obecnych elit władzy!

We wspomnianym 2013 r. spółka zanotowała straty rzędu 1 mld zł (!), co sprawiło że musiała wyemitować średnioterminowe obligacje o wartości ponad 1,23 mld zł (!) na wykup wcześniejszych, krótkoterminowych obligacji. Mówienie o katastrofalnej sytuacji ekonomicznej tej spółki jest zatem delikatnym eufemizmem, za którym kryje się ruina wynikająca z niegospodarności.

W tym samym czasie członkowie zarządu Kompanii Węglowej pobierali olbrzymie uposażenia. Kończący niedawno pracę prezes spółki Mirosław Taras, który zarabiał około 80 tys. zł miesięcznie, otrzymał jednorazową odprawę wysokości 960 000 zł (!). Wynagrodzenie takiego rzędu otrzymywał szef tak fatalnie zarządzanej spółki, którą władza chce teraz „restrukturyzować”. Pamiętajmy o tym za każdym razem, kiedy media głównego nurtu usiłują nam wmówić, że protestujący górnicy bezpodstawnie domagają się „ogromnym przywilejów finansowych”.

Na zakończenie pragnę przypomnieć, że Kompania Węgla S.A. jest największą firmą górniczą w Europie, zatrudniającą ponad 55 tys. ludzi. Ogólny koszt funkcjonowania Kompanii od czasu dojścia do władzy Platformy Obywatelskiej wzrósł o około 100%.

Wojciech Jasiński