Kobieta, znana pod inicjałami SB, cierpi na dwubiegunowe zaburzenia i schizofrenię, z występowaniem "prześladowczych i paranoidalnych urojeń" dotyczących własnej matki, męża i opieki społecznej. Lekarze poinformowali sąd, że kilkukrotnie napadła na członków rodziny. Psychiatra zeznawał, że jest "pewien na 100 procent", że SB nie jest w stanie podjąć decyzji. Niemniej jednak, sędzia zadeklarował, że byłoby "całkowitą zniewagą" wobec jej autonomii by odmówić aborcji.

Sędzia Justice Holman w Sądzie Opiekuńczym zarządził, że SB "ma zdolność by podjąć decyzję (...) o przerwaniu obecnej ciąży."

Trzydziestosiedmioletnia kobieta, która przebywa w ośrodku medycznym, była w 23 tygodniu ciąży, gdy podejmowała decyzję. Groziła samobójstwem jeśli nie pozwolą jej dokonać aborcji.

Matka, mąż i lekarze stwierdzili, że nie ma takiej medycznej konieczności, argumentując, że zanim jej stan się pogorszył, cieszyła się z dziecka i chciała go. Reprezentant służby zdrowia opowiadał, że "entuzjastycznie" brała udział w badaniach kontrolnych. Jej lekarze zeznawali, że jej podejście zmieniło się po tym, gdy przestała brać leki w kwietniu, co zrobiła po to by chronić dziecko.

- Wielokrotnie bywała chora - powiedziała matka SB. - Znam ją bardzo dobrze, znam objawy i jestem pewna, że mogłaby tego żałować, zwłaszcza, że początkowo tak bardzo się cieszyła.

Matka zgodziła się z opinią psychiatry, mówiąc, że wie kiedy córka jest w dobrym stanie, a w tej chwili definitywnie jej stan jest zły.

Mimo to sędzia Justice Holman zawyrokował: "Pacjentka dokładnie rozumie, co jest konsekwencją przerwania... Dokładnie rozumie ostateczny wymiar wydarzenia". Potem zwrócił się do SB: "Nie zapomnij, że możesz się rozmyślić. Możesz podejmować te decyzje."

SB powiedziała sądowi, że nie ma prawdziwego wsparcia od męża i, że to by się nigdy nie udało, ponieważ nie widzi przyszłości w związku z nim.

Powiedziała także, że boi się, że nie będzie w stanie zapewnić opieki dziecku, ponieważ nie ma żadnych pieniędzy i nie jest zdolna pracować, po czym dodała: "Nie będę żałować, że się go pozbyłam."

Mama nie zgodziła się z oceną córki. Twierdziła, że nie widzi żadnych dowodów na poparcie tezy braku wsparcia ze strony męża, a  podkreśliła, że widywała się z nią codziennie od grudnia zeszłego roku.

Sędzia zgodził się, że SB jest w złym stanie psychicznym, ale powiedział, że to inna kwestia niż to czy jest "niezdolna do podjęcia decyzji".

Kobieta przeżywająca stany depresyjne, która ma zaburzone spojrzenie na rzeczywistość, miałaby być zdolna do podjęcia decyzji, której efektem może być pogorszenie jej stanu... Absurd!

MCC/LSN