Eliza Michalik z „Superstacji” wielokrotnie zaskakiwała już kuriozalnymi opiniami, niemal zawsze uderzającymi w Prawo i Sprawiedliwość. Nie inaczej jest i teraz, kiedy to Michalik wyjątkowo nie spodobała się wypowiedź Marka Suskiego.

Znamy koncepcję opozycji. Chcą sprowokować policję i doprowadzić do rozlewu krwi. Rzucają się na policjantów, bo liczą, że zostaną przez nich pobici„

- mówił Suski w rozmowie z portalem wpolityce.pl.

Wskazywał, że PiS nie chce rozlewu jakiejkolwiek krwi, nawet jeśli demonstranci zachowują się skandalicznie. Co innego jednak sądzi, oczywiście, Michalik. Oto jej wpis:

Moim zdaniem te wypowiedzi i rosnąca, nieuzasadniona brutalność policji, która na siłę usiłuje sprowokować rozlew krwi, to tworzenie legendy pod wprowadzenie stanu wyjątkowego, który umożliwi PiS zawieszenie praw obywatelskich”.

Wczoraj też Michalik postanowiła pożalić się na Facebooku, jak trudno żyć, gdy jest się dziennikarką i mieszka w Warszawie. Przyznała, że wiele osób wytyka jej wspomniane fakty i stwierdza, że nie wie ona nic o życiu:

Dość już mam tego gadania, że nie znam prawdziwego życia. I tego głupiego, pogardliwego wyliczania: "Jesteś dziennikarką i mieszkasz w Warszawie, nie znasz prawdziwego życia". "Stać cię na latte, nie znasz prawdziwego życia", "Chodzisz do fryzjera, na miłość boską, co ty wiesz o prawdziwym życiu?", "Co wy w Krakowie, we Wrocławiu wiecie o prawdziwym życiu?", "Jedźcie na prowincję, to zobaczycie prawdziwe życie".”.

Nie wnikamy w to, kto tak bardzo zirytował dziennikarkę „Superstacji” ani też w to, dlaczego te słowa tak bardzo ją dotykają. Warto jednak zwrócić uwagę na wprost gigantyczny poziom oburzenia Michalik:

Kto i kiedy zdecydował, że prawdziwe życie jest tylko na wsi, w biedzie czy braku wykształcenia i perspektyw, w wielodzietności, nałogach i posiadaniu paru stów miesięcznie na życie? (dla nie potrafiących czytać ze zrozumieniem: nie zrównuję tych rzeczy, po prostu wyliczam). Kto i kiedy uznał, że jeśli jesteś zdolną, utalentowaną, zaradną kobietą, fajnym, mądrym, zamożnym mężczyzną to twoje życie nie jest prawdziwe?

A jakie jest? Nieprawdziwe? Gorsze? Bo kto tak uznał? I dlaczego niby jego opinia ma mieć dla mnie wiążącą moc?”.

Dalej stwierdza:

Mówi się tyle o jakiejś wydumanej pogardzie elit dla prostych ludzi - pogardzie, której ja nie widzę, bo znam wielu ludzi z "elit" którzy działają społecznie, pomagają biedniejszym od siebie,takim, których spotkało nieszczęście, choroba, czy wreszcie tym, co dostali od losu na starcie mniej szans.

I znam wielu mieszkańców owych wsi i małych miasteczek, którzy mają wszystko w nosie, biorą zasiłki , bo im się nie chce, oddają się piciu na umór lub zaleganiu całymi dniami przed głupimi serialami.

I nikt mi nie będzie mówił, że to ich życie jest prawdziwe, a nie moje, nasze. Bo to jest dopiero chamstwo, to jest dopiero pogarda!”.

Tu słusznie stwierdza:

Otóż każde życie jest prawdziwe i wartościowe i każde życie ocenia się po tym, co ktoś z nim zrobił.

Ja osobiście nigdy w życiu nie darzyłam nikogo szacunkiem z powodu funkcji, którą pełni: minister, bogaty przedsiębiorca, prezes, nauczyciel, sprzątaczka czy cieć -zawsze było mi wszystko jedno. Szanuję wyłącznie ludzi, a nie ich role społeczne czy sytuacje życiowe.”.

Na koniec jednak, nie byłaby sobą, gdyby nie była łaskawa wyjaśnić, co jest prawdziwym powodem takiego podejścia niektórych komentatorów. Okazuje się bowiem, że chodzi o… narodowość:

PS. Na marginesie, to takie cholernie polskie. Wszędzie na świecie szanuje się ludzi, którzy wbrew niesprzyjającym okolicznościom wyszli z biedy, nałogów, upadku, wyrośli ponad marne, biedne czy po prostu małe środowisko, ograniczonych perspektyw w których się urodzili, kręci się o nich filmy, pisze książki i podziwia”.

I na koniec:

W Polsce hołubi się nędzę materialną, duchową i intelektualną, a zdolnych, mądrych, bogatych się karze i nimi pogardza, mówiąc, że ich życie to jakiś żart, że nie jest prawdziwe”.

Ach ci wstrętni Polacy, prawda?

dam/twitter,facebook