"Wszystkim dyskutującym o książkach i bibliotekach - dedykuję. Najwspanialsza i najmądrzejsza księga. Dla wszystkich. Wystarczy ta jedna. Czytajcie! Naprawdę warto!"- tak napisała na swoim profilu na Facebooku była premier, Beata Szydło, zamieszczając zdjęcie okładki Pisma Świętego. 

Jedna fotografia wywołała prawdziwą burzę, a także... ogromny hejt kodziarzy. 

"W Biblii jest napisane aby obciążać winą chłopaka za kolizję z rządową limuzyną?”- pisze jeden z internautów. Inny dodaje:

"Teraz rozumiem dlaczego rząd PiS łamie Konstytucję. Najważniejszą i najmądrzejsza książką dla członków rządu powinna być Konstytucja, a nie książki religijne!"- warto zastanowić się, czy komentujący sam przeczytał konstytucję lub przynajmniej ma ją w domu na półce, a także zwrócić uwagę, że Biblia nie jest "tylko" książką religijną. Z kolei inna użytkowniczka proponuje wicepremier zajrzeć do Pisma Świętego i zacząć czytać. 

"Bo Wasza polityka ma się nijak w stosunku do tego, co możemy przeczyć w Biblii"-podkreśliła. Szkoda tylko, że swojej myśli nie rozwinęła. 

"Wie Pani co? Też lubie fantastykę, ale nie do końca taką!Ja pytam jak kur** polityk w tym kraju może człowiekowi proponować do czytania biblię?!Żart? dowcip? Gdzie rozdział kościoła od państwa?! nie czytam książek gdzie pisało 12 pijanych rybaków"-pisze kolejna użytkowniczka, udając oświeconą, a w rzeczywistości popisując się zwykłą niewiedzą... 

Nawet jeżeli nie jest się osobą wierzącą, Biblię można traktować w kategoriach historycznych, jako zabytek piśmiennictwa, pewien "kanon", z którego później czerpano przez lata. Dla chrześcijan ma jeszcze inną wartość, jest bowiem tekstem dyktowanym przez Boga, zawierającym pewien zbiór zasad, według których warto żyć i odpowiadających na nasze pytania i potrzeby. Szkoda, że hejterom umknęła choćby ta pierwsza myśl...

yenn/Facebook, Fronda.pl