Janusz Korwin-Mikke swoją wypowiedzią na temat zsyłek Polaków na Syberię po raz kolejny udowodnił, że bliżej mu do Rosji aniżeli do Polski. 

"Tak nawiasem mówiąc, to ludziom się myli katorga, gdzie bandyta był skazywany z kulą u nogi, ze zsyłką"-stwierdził jeden z liderów Konfederacji w rozmowie z telewizją wRealu24.pl. 

"Legendy z tymi zsyłkami… Zsyłka polegała na tym, że płacono dziennie stawkę, wynajmował sobie chałupę gdzie chciał, tylko mu wyjeżdżać nie wolno było z guberni"-stwierdził polityk. Zdaniem Korwin-Mikkego, zsyłki to nie była "katorga", ale "po prostu zakaz mieszania się w sprawy Polski". 

"Wysyłano ludzi daleko, żeby siedzieli cicho, badali góry, robili różne sprawy odkrywcze"- przekonywał. 

yenn/Twitter, Fronda.pl