Czy czeka nas przełom w kwestii wykorzystania potencjału Obrony Terytorialnej? Bardzo możliwe, że tak. 

"Uważam, że jesteśmy obecnie świadkami przełomu w zakresie koncepcji wykorzystania obrony terytorialnej" - mówi w rozmowie z Defence24.pl profesor Hubert Królikowski, ekspert Narodowego Centrum Studiów Strategicznych. Istnieją jednak wątpliwości, czy w ramach jednostek OT powinny być tworzone formacje "ciężkie", na przykład zmechanizowane. Skuteczność obrony terytorialnej zależy przede wszystkim od stawianych jej zadań - podkreśla prof. Królikowski.

W Polsce toczy się obecnie dyskusja publiczna dotycząca rozbudowy systemu obrony terytorialnej. Zwolennicy tego pomysłu podkreślają, iż jest to kluczowy element systemu budowy odporności kraju na agresję i jest niezbędnym uzupełnieniem wojsk operacyjnych. Pojawiają się również głosy sceptyków, wskazujących na narażenie lekkich wojsk OT na użycie przez przeciwnika ciężkiego uzbrojenia i brak skuteczności tego typu formacji we frontalnym starciu.

Jak podkreśla w rozmowie z Defence24.pl prof. Hubert Królikowski, jednostki OT nie powinny być używane do konwencjonalnej konfrontacji np. z dużymi formacjami pancernymi czy zmechanizowanymi. Nie należy ich zatem postrzegać jako substytutu wojsk operacyjnych, a jako ich uzupełnienie.

Jak mówi prof. Hubert Królikowski

"Oczywiście wystawienie brygady obrony terytorialnej „w polu” przeciwko dywizji pancernej czy zmechanizowanej przeciwnika byłoby bardzo ryzykowne. Współczesne środki rażenia też stanowią istotne zagrożenie dla jednostek obrony terytorialnej, zwłaszcza w konwencjonalnych działaniach. Mówimy tu nie tylko o kosztownej broni precyzyjnego rażenia, z reguły dostępnej w ograniczonej ilości, ale też np. amunicji kasetowej, używanej przez potencjalnego przeciwnika zarówno w pododdziałach artylerii, jak i przez lotnictwo. Broń tego typu daje bardzo duże możliwości rażenia, ale są one tak samo niebezpieczne dla obrony terytorialnej, jak i innych formacji"

W raporcie think-tanku RAND dotyczącym obrony państw bałtyckich podkreśla się, że jedną z przyczyn szybkiego przełamania obrony przez rosyjskie formacje pancerne w trakcie symulowanych ćwiczeń był właśnie „lekki” charakter większości pododdziałów NATO – wojsk operacyjnych, znajdujących się w danym momencie w rejonie działań (piechota lekka, zmotoryzowana, a także np. wojska powietrznodesantowe). Siły lekkie walcząc „w polu” są narażone na oddziaływanie przeciwnika, dysponującego zdecydowaną przewagą środków rażenia (lotnictwo, artyleria), a także manewru z pomocą ciężkich formacji zmechanizowanych, niezależnie czy są częścią OT, czy wojsk operacyjnych.

Jednocześnie jednak dobrze wyszkolone i wyposażone formacje terytorialne są zdolne do prowadzenia skutecznych działań opóźniających w przygotowanym terenie. Lekkie oddziały (w tym terytorialne) mogą też skutecznie walczyć na obszarach zurbanizowanych, warunkiem jest odpowiednie wyszkolenie i uzbrojenie. Jednostki obrony terytorialnej, z założenia pozwalające na nasycenie kraju, mogą też odegrać kluczową rolę w działaniach przeciwdywersyjnych czy w obronie przeciwdesantowej - Jeżeli jednak jednostka tego typu broniłaby się na przygotowanych pozycjach, może opóźnić postępy przeciwnika i zadać mu znaczne straty. Zwracam uwagę, że obrona terytorialna jest rozbudowana między innymi w państwach bałtyckich. Skuteczność obrony terytorialnej zależy przede wszystkim od stawianych jej zadań - podkreśla prof. Królikowski.

Ewentualna konieczność angażowania zasobów i tak już relatywnie nielicznych wojsk operacyjnych do przeciwdziałania operacjom dywersyjnym przeciwnika, działaniom relatywnie nielicznych pododdziałów desantowo-szturmowych, czy nawet mniejszych jednostek konwencjonalnych, operujących poza głównymi kierunkami uderzeń, prowadziłaby do dalszego ograniczenia zdolności bojowej sił własnych i wojsk sojuszniczych, a ta „luka” może zostać wypełniona przez wojska OT.

Jak mówi prof. Hubert Królikowski

"OT może być wykorzystywana do zabezpieczenia tyłów i zaplecza. Dobrze przeszkoleni i wyposażeni w lekką broń przeciwpancerną i przeciwlotniczą żołnierze, nawet jeśli jest to lekka piechota, mogą wykonywać zadania przeciwdesantowe czy przeciwdywersyjne, zwiększając swobodę działania wojsk operacyjnych. Jestem sceptyczny wobec koncepcji budowania „ruchu oporu” na bazie OT, choćby z uwagi na możliwe represje skierowane przeciwko ludności cywilnej, ale tego typu jednostki mogą przekazywać informacje o ruchach wojsk nieprzyjaciela po zajęciu terenu przez przeciwnika czy stanowić zaplecze dla grup specjalnych."

Prof. Hubert Królikowski odnosi się jednocześnie sceptycznie do koncepcji „ruchu oporu”, czyli założenia prowadzenia przez obronę terytorialną działań nieregularnych na szeroką skalę na zapleczu przeciwnika. Według eksperta żołnierze tej formacji mogliby jednak stanowić np. zaplecze dla jednostek sił specjalnych, a także prowadzić rozpoznanie obszaru, który został już zajęty przez przeciwnika.

Jak czytamy w innym raporcie RAND pt. „Unconventional Options for the Defense of the Baltic States”, prowadzenie nękających ataków na przeciwnika jest jednym z elementów szwajcarskiej koncepcji totalnej obrony, zakładającej użycie na szeroką skalę sił OT działających w sposób zdecentralizowany. Należy jednak pamiętać, że sama opisywana w raporcie koncepcja jest o wiele pojemniejsza, a przygotowanie tego typu działań na szeroką skalę może się wiązać z różnego rodzaju przeszkodami organizacyjnymi i prawnymi (np. funkcjonowanie systemu dowodzenia). Wydaje się więc, że należy położyć nacisk na inne zastosowania wojsk OT, które w pełni uzasadniają funkcjonowanie rozbudowanych jednostek tego typu.

Koncepcja budowy wojsk Obrony Terytorialnej, jaka ma być realizowana przez nowe kierownictwo MON, została ujawniona na posiedzeniu Sejmowej Komisji Obrony Narodowej przez płk Krzysztofa Gaja. Obejmuje ona stworzenie dwóch komponentów: obronno-ochronnego (pozostającego na miejscu) oraz operacyjnego, złożonego z brygad piechoty, a docelowo także związków zmechanizowanych, zmotoryzowanych i obrony wybrzeża. Prof. Hubert Królikowski podkreśla, że koncepcja jest „ogromnym krokiem naprzód”, choć sprzeciwia się formowaniu ogólnowojskowych brygad zmotoryzowanych i zmechanizowanych w ramach OT.

"Osobiście jestem przeciwny formowaniu brygad zmechanizowanych czy zmotoryzowanych w ramach OT, ale patrząc całościowo koncepcja przekazana przez płk Krzysztofa Gaja jest ogromnym krokiem naprzód, w stosunku do tego co było wcześniej, pomimo że może nie jest to najlepsze rozwiązanie. Mam tu na myśli między innymi Narodowe Siły Rezerwowe, często nieprawidłowo przedstawiane jako system OT, a de facto będące jedynie ograniczonym wzmocnieniem rezerw mobilizacyjnych. Uważam, że jesteśmy obecnie świadkami przełomu w zakresie koncepcji wykorzystania obrony terytorialnej." - mówi Królikowski.

CZYTAJ WIĘCEJ na: defence24.pl