Przewodniczący "Nowoczesnej" Ryszard Petru był dziś gościem radia RMF FM, gdzie przedstawiał swoje błędne koncepcje polityczne. Rozmowa wyszła, oczywiście, od sprawy Komisji Europejskiej. Co symptomatyczne Petru pytany, czy KE powinna zaostrzyć kurs wobec Polski, po prostu unikał odpowiedzi.

Następnie stwierdził, że Polska oddaje swoją przyszłość w ręce premiera Węgier, bo jeżeli dojdzie do głosowania ws. Polski na radzie UE, to właśnie głos Budapesztu będzie dla nas fundamentalny.

"Wytłumaczę, na czym to będzie polegało - jeżeli ma być tak, że przyszłość Polski zależy od tego, czy Węgry zagłosują przeciwko rezolucji KE, jeżeli od tego ma zależeć przyszłość Węgier to oznaczać będzie, że oddajemy swoją suwerenność w ręce Viktora Orbana. Co więcej, będziemy musieli śledzić posiedzenia węgierskiej rady ministrów z tłumaczeniem na polski. I wtedy to, co robi Jarosław Kaczyński  premier Beata Szydło nie będzie ważne, bo wszystko będzie zależeć od Victora Orbana. Przypomnę - Orban ma dużo większe interesy z Rosją niż z nami. W związku z tym zakładanie, że w związku z tym, że oni się spotkali i się trochę lubią, to jest moim zdaniem dziecinada. I to jest zrzeczenie się suwerenności sensu stricte" - powiedział Petru [dodajmy: poprawnie mówi się sensu stricto, ale od Ryszarda Petru nie będziemy wymagać znajomości łaciny, to chyba zrozumiałe?]

Dalej Petru przekonywał, że Kaczyński działa agresywnie. "Minęło 5 miesięcy, Jarosław Kaczyński powiedział, że nie będzie kapitulował - jeżeli ktoś występuje tak agresywnie, oskarża wszystkich, a tak naprawdę za tą mgłą chce przykryć swoją nieudolność, brak decyzji, nieumiejętność szukania kompromisów..." - ocenił.

Wreszcie Petru powiedział, że trzeba przeprowadzić... wcześniejsze wybory. "Nie poznamy Polski, boję się, że zostanie kamień na kamieniu, i stąd apel do Jarosława Kaczyńskiego, aby tak jak ma to w zwyczaju, rozpisał wcześniejsze wybory, żeby sprawdzić tak naprawdę, czy Polacy akceptują tę dobrą zmianę... [dodajmy: poprawnie mówi się nie zostanie kamień na kamieniu, ale od Ryszarda Petru nie będziemy wymagać znajomości Biblii, to chyba zrozumiałe?]

kad/rmf24.pl