Wszystko zaczęło się od wywiadu, jakiego o. Paweł Kozacki udzielił „GW”. Nowy prowincjał dominikanów skrytykował list biskupów na temat ideologii gender oraz zadeklarował, że jest przeciwny religii w szkołach. Najwięcej kontrowersji wzbudziła jednak wypowiedź na temat związków partnerskich – dominikanin przyznał bowiem, że gdyby zagwarantowano mu, że żądania środowisk LGTB skończą się na legalizacji związków jednopłciowych, to nie byłby temu przeciwny, jednak takiej gwarancji nie ma. Zakonnik stwierdził ponadto, że nie protestowałby gdyby lesbijka chciała zaadoptować dzieci swojej partnerki: „W konkretnej sytuacji dobre dla dzieci może być to, co wykracza poza zasady. W tym wypadku adopcja jest lepsza niż dom dziecka”. Z drugiej strony zapewnił, że nie ma w nim zgody na adopcję dzieci przez homoseksualistów.

Zszokowany słowami o. Kozackiego był ks. prof. Paweł Bortkiewicz. „Nie psychologizujmy! Nie bawmy się w spekulacje, że związek dwóch lesbijek może być lepszy dla dziecka niż dom dziecka. To nie jest problem psychologii, a wyjątek od każdej reguły można znaleźć zawsze. Tu fundamentalnym problemem jest kwestia zasad. A te są niepodważalne – dziecko może znaleźć miłość tylko i wyłącznie w małżeństwie, czyli związku kobiety i mężczyzny. Dom dziecka jest okaleczeniem tej miłości, natomiast związek homoseksualny jest patologią, która w sposób ewidentny zagraża tej miłości” - mówił w rozmowie z Fronda.pl chrystusowiec.

Z kolei, w obronie o. Kozackiego stanął br. Marcin Radomski OFM Cap.”Nie odniosłem też wrażenia, jakoby o. Kozacki relatywizował naukę Kościoła. Mówi o potępieniu grzechów, o tym, że związki partnerskie nie mogą być zrównane z małżeństwami. Tu jest kwestia interpretacji. Przecież zauważa, że postulaty środowisk LGTB nie kończą się na legalizacji związków partnerskich, ale idą dalej, wyraźnie mówi, że nie popiera tych żądań. Nie dopatrzyłem się więc relatywizmu w wypowiedziach o. Pawła” - mówił w rozmowie z Fronda.pl.

Po kilku dniach w sprawie wywiadu o. Kozackiego głos zabrał dominikanin, o. prof. Andrzej Potocki. Komentując medialne wystąpienia o. Pawła Gużyńskiego (zwłaszcza udział w programie Tomasza Lisa na temat gender) oraz głośny wywiad dla „Wyborczej” o. Potocki przypomniał słowa samego Chrystusa, który do św. Piotra powiedział: „Zejdź mi z oczu szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie”.

Wreszcie powiada [o. Kozacki – przyp. red.], że adopcja dziecka przez parę homoseksualną może być w pewnych wypadkach lepsza, aniżeli dom dziecka. W Gazecie Wyborczej! Dominikanin! I chciałoby się zapytać, dlaczego? Tyle zamętu! Tyle bałaganu! W imię czego?! Nie szukamy łatwych odpowiedzi. Przywołajmy Chrystusa. Przywołajmy Chrystusa. Idź precz, szatanie, bo nie myślisz o tym, co Boże, ale o tym, co ludzkie!” - mówił podczas kazania w kościele na warszawskim Służewu o. Potocki.

Odważne, jednoznaczne kazanie o. Potockiego już doczekało się odpowiedzi ze strony innego dominikanina. Głos w sprawie zabrał tym razem nikt inny, jak sam o. Ludwik Wiśniewski, który chętnie pisuje na łamach „Wyborczej” albo zarzuca o. Tadeuszowi Rydzykowi niszczenie polskiego Kościoła (to akurat w „Tygodniku Powszechnym”). Głos o. Potockiego “waży” sporo. Jest on profesorem, autorem wielu wybitnych publikacji, chlubą naszego Zakonu” - napisał o. Wiśniewski szczycąc się jednocześnie, że zakon dominikanów jest tak „polifoniczny”, że mieszczą się w nim ludzie o różnych charakterach i poglądach.

O. Wiśniewski przyznaje wprawdzie, że jego współbrat ma prawo głosić swoje racje, ale... to, co uczynił 20 lutego nazywa profanacją najświętszej świętości – Eucharystii. „Eucharystia jest ofiarą Chrystusa i proklamacją wobec świata Bożej miłości i Bożego miłosierdzia. Nie mieszczą się tutaj “porachunki” z ludźmi inaczej myślącymi. Niestety, u nas w Polsce, wielu kapłanów, a także hierarchów uważa Mszę Świętą za “trybunę rozrachunkową” z ludźmi, których nie akceptuje. Jest to jedna z najczęstszych bolączek naszego polskiego Kościoła i rzekłbym – jeden z największych publicznych grzechów” - pisze na stronie Dominikanie.pl o. Wiśniewski.

Na koniec, niezawodny o. Ludwik nazwał kazanie o. Potockiego „żałosnym przypadkiem” i wyraził nadzieję, że będzie to nauczka dla całego zakonu dominikanów. „Mamy być stróżami świętości i sprawować Eucharystię z “drżeniem”. Inaczej będziemy niszczycielami Kościoła i gorszycielami ludzi” - skonstatował o. Wiśniewski.

A ja mam nadzieję, że swoje słowa serio potraktuje także sam o. Wiśniewski, który nie raz swoimi publicznymi wypowiedziami dawał powody, jeśli nie do zgorszenia, to co najmniej do popadnięcia w konsternację...

MBW