Prawosławni chrześcijanie widzą w rewolucji budzącego grozę przeciwnika, który musi być zwalczony, całkowicie i doszczętnie, przy pomocy najlepszej dostępnej broni. Nadeszła więc pora, aby zaatakować doktrynę nihilizmu u podstaw; badając jej teologiczne źródła, jej duchowe korzenie, jej ostateczny program oraz jej rolę w historii chrześcijańskiej teologii.

Doktryna nihilizmu nie jest oczywiście jasno sformułowana u większości nihilistów. Jeżeli nasza analiza prowadziła do tej pory do wniosków, które nie zawsze były oczywiste dla samych nihilistów, które nie były też ich zamierzeniem, to obecna nasza próba, aby wydobyć spójną doktrynę z literatury i całego zjawiska nihilizmu może doprowadzić nas do jeszcze ciekawszych wniosków. W tym zamierzeniu jednak bardzo wspomagają nas filozofowie nihilistyczni w rodzaju Nietzschego, który wyraził jednoznacznie to, co inni tylko sugerowali albo próbowali ukryć, oraz przenikliwi obserwatorzy mentalności nihilizmu w rodzaju Dostojewskiego, których wnikliwość uderza w samo serce nihilizmu oraz zdziera z niego wszelkie maski.

U żadnego innego filozofa "objawienie" nihilizmu nie było wyrażone wyraźniej niż u Nietzschego. Już poznaliśmy te "objawienia" w formie filozoficznej w zdaniu: "prawda nie istnieje". Jej alternatywa, najwyraźniej już teologiczna, jest u Nietzschego stałym tematem, wypowiadanym, co znaczące, przez natchnionego "proroka" Zaratustrę; pojawia się bardzo wcześnie w pismach Nietzschego jako "ekstatyczna" wypowiedź szaleńca: "Bóg umarł". Słowa te wyrażają pewną prawdę: z pewnością nie prawdę natury rzeczy, ale prawdę dotyczącą stanu współczesnego człowieka; są one pomysłową próbą opisania faktu, któremu żaden chrześcijanin z pewnością nie zaprzeczy.

Bóg umarł w sercu współczesnego człowieka: oto co oznacza "śmierć Boga". Jest to prawda ateistów i satanistów, którzy cieszą się z tego, również jest to prawda w odniesieniu do prostych rzesz, dla których sens duchowej rzeczywistości po prostu zniknął. Człowiek utracił wiarę w Boga oraz Jego Boską Prawdę, która kiedyś go podtrzymywała; od samego początku odstępstwo w stronę tego świata, które charakteryzuje wiek współczesny, było świadomym odwróceniem się od Boga, tak jak u Nietzschego, oraz znajdowało odpowiednie słowa aby to wyrazić. "Bóg umarł" oznacza: utraciliśmy naszą wiarę w Boga; "prawda nie istnieje" oznacza: jesteśmy pełni wątpliwości co do rzeczy Boskich i absolutnych.

Jednak głębiej niż wyraża to sam fakt nihilistycznego "objawienia", sięga wola i zamysł, który idzie dużo dalej, niż to wynika tylko z przyjęcia tego "faktu". Zaratustra jest "prorokiem", jego słowa wyraźnie mają na celu kontrrewolucję skierowaną przeciwko Objawieniu chrześcijańskiemu. Rzeczywiście dla tych, którzy przyjmą to nowe "objawienie", to znaczy dla tych, którzy uznają je za swoje własne przekonania, albo którzy żyją tak jakby je przyjęli, otwiera się całkowicie nowy duchowy kosmos, w którym nie ma już Boga, w którym, co ważniejsze, ludzie nie życzą sobie żadnego Boga. "Szaleniec" Nietzschego wie, że to ludzie "zamordowali" Boga, że zabili swoją wiarę.

W takim razie wielkim błędem jest uważać współczesny nihilizm, pod jakąkolwiek postacią by nie występował, za "agnostycki". "Śmierć Boga" nie przydarzyła się jako jakiś rodzaj kosmicznej katastrofy, raczej nihilizm czynnie ją wymusił, oczywiście nie bezpośrednio, ale równie skutecznie przez przedkładanie czegoś innego ponad prawdziwego Boga. Zauważmy też, że nihilizm nie jest również prawdziwie ateistyczny. W rzeczywistości można powątpiewać czy w ogóle istnieje takie coś jak "ateizm", gdyż nikt nie zaprzecza, że prawdziwy Bóg wyklucza poświęcanie siebie na służbę fałszywym bogom; ateizm możliwy jest dla filozofa (mimo, że jest on oczywiście złą filozofią), ale jest niemożliwy dla całego czło-wieka. Anarchista Proudhon (którego doktrynę zbadamy dokładniej w następnym rozdziale) widział to na tyle wyraźnie, że nazywał siebie nie ateistą, ale "antyteistą": "Rewolucja nie jest ateistyczna w dosłownym rozumieniu tego słowa... ona nie zaprzecza absolutowi, ona go eliminuje..." "Głównym obowiązkiem człowieka w stawaniu się inteligentnym i wolnym jest nieustanna walka z ideą Boga znajdującego się poza jego własnym umysłem i sumieniem. Gdyż Bóg, jeżeli istnieje, zasadniczo wrogi jest wobec naszej natury... Każdy krok w tym kierunku jest zwycięstwem, którym miażdżymy Boskość". Trzeba zmusić ludzkość, aby zobaczyła, że "Bóg, jeżeli jest jakiś Bóg, jest jej wrogiem". Albert Camus w rezultacie uczy tej samej doktryny, gdy wynosi "bunt" (a nie "bezbożność") do rangi najważniejszej zasady. Również Bakunin nie zadawalał się tylko "obaleniem" istnienia Boga, wierzył on, że "jeżeli Bóg naprawdę istniał, konieczne byłoby Jego obalenie". Jeszcze skuteczniej bolszewicki "ate-\izm" naszego wieku prowadził jawną wojnę na śmierć i życie przeciwko Bogu i wszystkim Jego dziełom.

Nihilizm rewolucyjny występuje nieodwołalnie i otwarcie przeciwko Bogu. Jednak nihilizm filozoficzny i egzystencjalny, co nie zawsze jest tak jasne, jest równie "antyteistyczny" w swoim założeniu, że współczesne życie musi odtąd toczyć się bez Boga. Armia wrogów Boga rekrutuje się najliczniej z mnóstwa tych, którzy biernie zaakceptowali swoje położenie na tyłach, oraz z kilku entuzjastów stojących w pierwszej linii. Jednak ważne jest abyśmy zauważyli fakt, że szeregi antyteistów zasilane są nie tylko przez aktywnych czy biernych "ateistów", ale również przez wielu, którzy uważają siebie za "religijnych" i czczą jakichś "bogów". Robespierre ustanowił kult "Istoty Najwyższej", Hitler odkrył istnienie "najwyższej siły", "boga ukrytego w człowieku", bogowie wszystkich innych form witalizmu są w zasadzie czymś w tym rodzaju. Wojna przeciwko Bogu może przybierać wiele strategii, między innymi może również posługiwać się imieniem Boga lub nawet Chrystusa. Jednak czy nihilizm pozostaje wyraźnie "ateistyczny" czy "agnostyczny", lub przybiera formę kultu jakiegoś "nowego boga", jego fundamentem jest wypowiedzenie wojny prawdziwemu Bogu.

Formalny ateizm jest filozofią głupców (jeśli możemy tak sparafrazować słowa psalmu ); jednak antyteizm jest jeszcze większym szaleństwem. Pisma antyteizmu pełne są niekonsekwencji i sprzeczności, podobnie do pism ściśle ateistycznych, jednak podczas gdy te drugie błądzą przez swoją infantylność (człowiek najbardziej starannie wykształcony w jednej dziedzinie, może być naiwny jak dziecko w innej, przede wszystkim w teologii i w życiu duchowym) i przez zwyczajną niewrażliwość na rzeczywistości duchowe, to wypaczenia tych pierwszych posiadają głęboko zakorzenione pragnienie, aby rozpoznając takie rzeczywistości, niszczyć je. Dlatego nieistotne są argumenty Bertranda Russella (mimo że jego ateizm jest oczywiście ostatecznie rodzajem antyteizmu), gdyż można je łatwo wyjaśnić i sprostować, nie przedstawiają żadnego zagrożenia dla wiary; jednak głęboki i zdecydowany atak Proudhona to już zupełnie inna sprawa, gdyż zrodzony jest nie z bezdusznej sofistyki, ale z gwałtownej żarliwości.

Tutaj musimy odważnie stanąć wobec faktu, o którym już wspominaliśmy wcześniej, jednak którego nie zbadaliśmy dokładnie: nihilizm ożywiany jest przez wiarę równie mocną, w swój własny sposób, tak samo duchową w swoim źródle, jak wiara chrześcijańska, którą stara się zniszczyć i zająć jej miejsce; jego sukces i jego rozrost nie są wytłumaczalne w żaden inny sposób.

Wiemy, że wiara chrześcijańska jest duchowym kontekstem, w którym pytania o Boga, Prawdę i Autorytet są pełne znaczenia i prowadzą do pełni poznania. Wiara nihilizmu podobnie jest kontekstem, u podstaw którego leży charakterystyczny duch, który nadaje znaczenie i siłę doktrynie nihilizmu. Sukces nihilizmu w naszych czasach był zależny od ekspansji tego ducha i tym uwarunkowany; jego argumenty wydają się przekonywujące nie jako argumenty prawdziwe, ale tylko w takim stopniu, w jakim ów duch urobił ludzi na ich przyjęcie.

Jaka jest zatem natura wiary nihilizmu? Jest to dokładne przeciwieństwo wiary chrześcijańskiej, a więc nie powinna być nawet nazywana "wiarą". Podczas gdy wiara chrześcijańska jest radosna, stała, pogodna, miłująca, pokorna, cierpliwa, we wszystkim uległa woli Boga, jej nihilistyczny odpowiednik pełen jest zwątpienia, podejrzliwości, rozgoryczenia, zawiści, zazdrości, dumy, niecierpliwości, buntu, bluźnierstwa; ta lub inna cecha przeważa w zależności od danej osobowości. Jest to postawa niezadowolenia z siebie, ze świata, ze społeczeństwa, z Boga; tylko jednej rzeczy jest pewna – że nie zaakceptuje rzeczy takimi, jakimi one są, ale musi poświęcić swoje siły albo na ich przemianę, albo na ucieczkę od nich. Zostało to dobrze opisane przez Bakunina jako "uczucie buntu, tej szatańskiej dumy, które z pogardą odrzuca wszelką uległość komukolwiek, wszystko jedno czy pochodzenia boskiego czy ludzkiego".

Bunt nihilizmu, podobnie do wiary chrześcijańskiej, jest ostateczną i nieredukowalną du-chową postawą, której źródło i siła tkwi w samej sobie oraz, oczywiście, w nadprzyrodzonym sprawcy tego buntu. Nie będziemy w stanie zrozumieć natury i sukcesów nihilizmu, czy też pojawienia się konsekwentnych jego przedstawicieli, w rodzaju Lenina i Hitlera, jeżeli będziemy poszukiwać źródeł nihilizmu gdzie indziej, niż w szatańskiej woli negacji i buntu. Oczywiście większość nihilistów pojmuje tę wolę jako coś pozytywnego, jako źródło "niezależności" albo "wolności"; ale sam język, jakiego ludzie pokroju Bakunina używają do wyrażania swoich poglądów, zdradza głębsze znaczenie ich słów każdemu, kto postanowił potraktować je poważnie.

Nihilistyczne odrzucenie chrześcijańskiej wiary i instytucji jest w takim razie wynikiem może nie tyle utraty wiary w nie i w ich Boskie pochodzenie (mimo że w każdym nihilizmie ten sceptycyzm jest również obecny), co raczej wynikiem buntu przeciwko autorytetowi, któ-ry reprezentują oraz przeciwko posłuszeństwu, które nakazują. XIX-wieczna literatura humanistyczna, socjalistyczna i anarchistyczna posiada swój stały motyw przewodni non serviam: Bóg Ojciec razem ze wszystkimi Swoimi instytucjami i ministerstwami powinien zostać obalony i zniszczony, a triumfujący Człowiek powinien wspiąć się na Jego tron, aby panować według swoich własnych praw. Ta literatura, intelektualnie dość mierna, zawdzięcza swoją niezwykłą siłę oraz potężny wpływ swojemu "sprawiedliwemu" oburzeniu przeciwko "nie-sprawiedliwości" i "tyranii" Ojca oraz Jego ziemskich przedstawicieli, swojej pasji z jaką przemawia, ale nie prawdzie, która miałaby się w niej zawierać.

Ten bunt, ten mesjanistyczny zapał ożywiający największych rewolucjonistów, będący przeciwieństwem wiary, mniej interesował się burzeniem filozoficznych i teologicznych fun-damentów starego porządku (to mogło być zadaniem dusz mniej żarliwych), co niszczeniem samej konkurencyjnej wiary, która dała życie temu porządkowi. Doktryny i instytucje mogą zostać "zreinterpretowane", opróżnione ze swojej chrześcijańskiej treści i wypełnione nową, nihilistyczną zawartością; ale chrześcijańska wiara, serce tych doktryn i instytucji, jako jedyna zdolna jest rozeznać się w tych "reinterpretacjach" i skutecznie się im przeciwstawić, dlatego musi być całkowicie zniszczona przed tym, gdy sama zostanie "zreinterpretowana". Jest to praktyczna konieczność, jeżeli nihilizm miałby zatriumfować; co więcej, jest to również konieczność psychologiczna i duchowa, gdyż nihilizm w swoim buncie mgliście przeczuwa, że to w wierze chrześcijańskiej znajduje się Prawda, a jego zazdrość i brudne sumienie nie uspokoją się, aż całkowite zniesienie wiary nie usprawiedliwi ich postawy oraz nie "udowodni" ich prawdy. W mniejszej skali jest to psychologia chrześcijańskich odstępców; na skalę większą jest to bolszewizm.

Systematyczna bolszewicka kampania bezwzględnego zwalczania wiary chrześcijańskiej, nawet kiedy nie stanowiła już ona żadnego niebezpieczeństwa dla stabilności ateistycznych rządów, nie ma żadnego racjonalnego wyjaśnienia. Najwyraźniej jest to część bezlitosnej wojny na śmierć i życie przeciwko jedynej sile zdolnej przeciwstawić się bolszewizmowi i wykazać jego fałsz. Nihilizm będzie załamywać się tak długo, jak długo wiara chrześcijańska pozostanie choćby w pojedynczym człowieku, gdyż człowiek ten będzie żywym przykładem Prawdy, która dowodzi daremności wszystkich imponujących światowych osiągnięć i wyczynów, do których zdolny jest nihilizm, człowiek ten obali wszystkie argumenty przeciwko Bogu i Królestwu Niebieskiemu. Człowieczy umysł jest podatny, można zmusić go do wiary we wszystko, do czego tylko skłania się jego wola. W atmosferze przesyconej nihilistyczną gorączką, jaka wciąż panuje w Związku Sowieckim, najlepsze argumenty na nic się nie zdadzą, aby przekonać kogoś do wiary w Boga, wiary w nieśmiertelność, do zaufania religii. Ale nawet w tej atmosferze człowiek wiary może przemówić wprost do ludzkiego serca i przez swój własny przykład pokazać, że to co jest niemożliwe dla świata oraz dla najlepszych ludzkich intencji, wciąż jest możliwe dla Boga i dla wiary.

Bunt nihilizmu jest wojną przeciwko Bogu i przeciwko Prawdzie; ale tylko kilku nihilistów jest całkowicie tego świadomych. Czysty teologiczny i filozoficzny nihilizm jest udziałem niewielu, rzadko spotykanych dusz; dla większości bunt nihilizmu przybiera bardziej postać energicznej wojny przeciwko autorytetom. Wielu tych, których nastawienie do Boga i Prawdy mogło być uważane za dwuznaczne, najdobitniej objawili swój nihilizm poprzez swoje nastawienie do, według słów Bakunina, "przeklętej i zgubnej podstawy autorytetu".

Tak więc "objawienie" nihilizmu deklaruje natychmiastowe unicestwienie autorytetu. Wielu apologetów z lubością przytacza "korupcje", "nadużycia" i "niesprawiedliwości" starego porządku jako usprawiedliwienie buntu przeciwko niemu. Jednak te rzeczy, obecności których nikt nie zaprzecza, były często pretekstem, a nigdy przyczyną nihilistycznych rozruchów. Zaatakowany został sam autorytet. W porządku polityki i społeczeństwa nihilizm przejawiał się jako rewolucja, której celem nie było jedynie obalenie rządów, czy też przeprowadzenie mniej lub bardziej głębokich reform istniejącego porządku, ale ustanowienie całkowi-cie nowej koncepcji celów i sposobu rządzenia. W porządku religii nihilizm nie tylko usiłował zreformować Kościół, czy nawet utworzyć nowy "kościół", czy "religię", ale starał się kompletnie przekształcić ideę religii i stanów duchowych człowieka. W literaturze i sztuce nihilizm również nie interesuje się modyfikacją starych kanonów estetyki, ze względu na tematykę czy styl, ani też rozwijaniem nowych prądów lub tradycji, ale interesuje go całkowicie nowe podejście do kwestii artystycznego "tworzenia" oraz nowa definicja "sztuki".

Nihilizm atakuje najbardziej podstawowe prawa dotyczące tych dziedzin, a nie jedynie odległe lub nieprawidłowe ich stosowanie. Tak widoczny bałagan we współczesnej polityce, sztuce, religii, jak również w innych obszarach, jest wynikiem umyślnego i systematycznego podkopywania fundamentów, niszczenia w nich autorytetów. Pozbawiona wszelkich skrupułów polityka i moralność, niezdyscyplinowane poczynania artystów, niewymagające "religijne doświadczenia", wszystko to są bezpośrednie konsekwencje zastosowania postawy buntu do dawniej stabilnej nauki i innych dyscyplin.

Bunt nihilistyczny tak głęboko wniknął w tkankę naszych czasów, że opór przeciwko niemu jest coraz słabszy i nieskuteczny. Rozpowszechniona filozofia oraz najbardziej "poważne opinie" poświęcają swoje siły na jego obronę. W rzeczywistości Camus widzi w buncie tylko oczywistą i jedyną prawdę dla dzisiejszych ludzi, jedyną wiarę, jaka pozostała ludziom, którzy przestali już wierzyć w Boga. Jego filozofia buntu jest zręcznym uchwyceniem "ducha czasów", jednak nie może być traktowana poważnie jako coś więcej. Myśliciele renesansu i oświecenia równie chętnie jak dzisiaj Camus chcieli obywać się bez teologii, a za podstawę swojej wiedzy uczynili "naturę". Ale jeżeli "bunt" jest wszystkim, co współczesny "naturalny człowiek" może wymyślić, to dlaczego "naturalny człowiek" renesansu albo oświecenia wydawał się wiedzieć znacznie więcej, i uważał się za istotę dużo bardziej szlachetną. Zazwyczaj słyszymy odpowiedź, że za dużo rzeczy uznawali oni za pewnik, że żyli na garnuszku chrześcijaństwa nawet tego nie podejrzewając; a dzisiaj jesteśmy bankrutami i już to wiemy. Jednym słowem współczesny człowiek pozbył się "iluzji". Ale, dokładniej mówiąc, to właśnie teraz musimy uwolnić się od iluzji: jeżeli ludzie zagubili drogę wiodącą nie do iluzji, ale do prawdy, a tak właśnie się stało, w takim razie potrzebne jest głębsze rozumowanie, aby wyjaśnić te dzisiejsze "trudności". To, że Camus zaakceptował akurat "bunt" jako "stan naturalny", a wszystko z wyjątkiem tego buntu wydaje mu się "absurdalne", oznacza tylko jedno: przeszedł skuteczny trening w szkole nihilizmu, gdzie nauczył się uważać wojnę przeciwko Bogu jako "naturalny" stan człowieka.

Nihilizm zredukował człowieka właśnie do takiego stanu. Przed czasami współczesnymi życie ludzkie w dużej mierze zależało od cnoty posłuszeństwa, uległości i szacunku: w stosunku do Boga, do Kościoła oraz do prawowitej ziemskiej władzy. Dla współczesnych, "oświeconych" nihilizmem ludzi, ten stary porządek jest tylko strasznym wspomnieniem jakichś ciemnych czasów, od których zostali "uwolnieni"; a współczesna historia notuje tylko upadek wszelkich autorytetów. Stary porządek został przewrócony do góry nogami, i jeżeli utrzymywana jest jeszcze chwiejna równowaga w tym wieku "przemian", to "nowy porządek" wyraźnie nadchodzi, "buntownik" już puka do naszych drzwi.

Nihilistyczne reżimy obecnego wieku dały dopiero przedsmak tego, a szeroko rozpowszechniony duch buntu w naszych czasach jest następną oznaką – tam gdzie nie ma prawdy, będzie panował bunt. Ale Dostojewski, jak zwykle wnikliwie badając nihilistyczną mentalność, stwierdził, że "wola znajduje się najbliżej nicości, ludzie najbardziej stanowczy najbardziej zbliżają się do największego nihilizmu". Ten, kto porzucił prawdę oraz wszelki autorytet wyrosły z tej prawdy, posiada tylko ślepą wolę pchającą go do otchłani; ta wola, pomimo efektownych dokonań podczas krótkiej chwili zwycięstwa i władzy (wyczyny hitlerowców i bolszewików jak do tej pory były najbardziej spektakularne), nieodparcie prowadzi do tej otchłani, jak do jakiegoś ogromnego magnesu, który przyciąga odpowiadające mu natury. W tej otchłani, w tej pustce, w której człowiek żył bez prawdy, widzimy samo serce nihilizmu.

Fragment książki: Nihilizm, O. Seraphim Rose http://www.monasterujkowice.pl/