"o. Pio uzdrowiony przez Maryję..."

„Niech ci Maryja przemieni w radość wszystkie cierpienia. Ona przychodzi, ilekroć Jej pomocy potrzebuję” – tak z przekonaniem i ufnością mówił ojciec Pio o Maryi. Dlatego Różaniec był wielkim pocieszeniem w jego życiu ofiarowywanym wciąż za innych. Nie wypuszczał go nigdy z ręki.

Nazywał go „bronią Madonny” i dlatego wszystkich wzywał z pełną ufnością do tej szczególnej modlitwy: „Przylgnijcie do Różańca. Okazujcie wdzięczność Maryi, bo to Ona dała nam Jezusa”. Często powtarzał, nawet w godzinie śmierci: „Zawsze odmawiaj Różaniec”.

„Ledwie się obudzisz, nie pozostawiaj ani sekundy szatanowi, zaczynaj odmawiać Różaniec. Nawet wtedy, gdy pracujesz: myjesz naczynia czy cokolwiek innego robisz, módl się – bo wtedy nie dajesz miejsca szatanowi, żeby pracował w twoich myślach. A poza tym kroczysz w wolności i zawsze jesteś spokojny. Z tą swoją bronią przeciwko atakom szatana nie rozstawaj się nigdy. Zawsze odmawiaj różaniec”.

Warto słuchać dobrych rad, szczególnie ludzi mądrych, a do takich należy ojciec Pio, gdyż swoją mądrość „czerpał” od Boga w pokornej modlitwie. Służył ludziom modlitwą i dobrą radą, szczególnie tym, którzy chcieli go słuchać. A Maryja nie pozostała obojętna na jego los i odwzajemniła jego miłość i ufność. Figura Matki Bożej Fatimskiej 5 sierpnia 1959 roku „nawiedziła” San Giovanni Rotondo i jest z nim związane piękne świadectwo wiary i modlitwy naszego Stygmatyka. Ojciec Pio był wtedy poważnie chory. Około miesiąca wcześniej przeniesiono go nawet z Domu Ulgi w Cierpieniu do klasztoru, by „mógł tam spokojnie umrzeć”. Podczas nawiedzenia Ojciec Pio, choć wciąż bardzo osłabiony, mógł ze wzruszeniem ucałować figurę Madonny i nałożyć na nią poświęcony przez siebie różaniec. Obserwując przez okno pożegnanie figury i patrząc ze łzami w oczach na odlatujący z Madonną na pokładzie helikopter, powiedział z wiarą: „Mamusiu moja, przybyłaś do Włoch i zastałaś mnie chorego; teraz odjeżdżasz, a ja nadal pozostaję chory...”. W tym momencie poczuł w sobie tajemniczą siłę i powiedział do współbraci: „Zostałem uzdrowiony...!”. Następnego dnia wieczorem fakt nagłego, niewytłumaczalnego uzdrowienia potwierdził lekarz, profesor Gasbarrini. Nazajutrz Ojciec Pio znów odprawiał Mszę świętą i spowiadał. Łaskę swojego uzdrowienia przypisywał Matce Bożej Fatimskiej.

Za kilka godzin ojciec Pio „przybędzie” – jego relikwie (prawa zakrwawiona rękawica i 40 cm bandaż z rany serca) - do Polanicy Zdroju do Sanktuarium Tej, którą bardzo kochał. W tym szczególnym roku jubileuszowym związanym z jego osobą, mamy okazję jeszcze lepiej go poznać.

Aby lepiej zrozumieć ojca Pio, trzeba starać się poznać jego szczególną więź z Najświętszą Maryją Panną, którą bardzo kochał i traktował Ją jako swoją Matkę.

Zapraszamy Was na te szczególne dwa dni rekolekcji 18 - 19.08 z Maryją i o. Pio, (więcej szczegółów nawww.sanktuarium-fatimskie.pl ) aby wraz z nimi dziękować za wiarę Czechów, Węgrów i Polaków, ale i modlić się za te narody by gorliwa wiara „rozpaliła się” w sercach Czechów, Węgrów i Polaków i była obecna w naszym życiu indywidualnym, rodzinnym i społecznym.

o. Zdzisław Świniarski SSCC