Pokój Wam! Błogosławieni pokój czyniący, albowiem oni będą nazwani synami Bożymi! Powtarzam to pozdrowienie, bo jest wciąż aktualne.

Panu Kubikowi dziękuję za to, że dojrzał i uznał swoje uchybienia. Przykro mi, że krytykę swego wystąpienia uznał za wylewanie pomyj. Chyba tak źle nie było i nie tego chcieli „pomyjolejcy”. Natomiast sam jestem niepomiernie zdziwiony postulatem, by duchowni, a więc i ja, samookreślili się w sprawie uchodźców. Moje zdanie jest od początku wyraźne:

 

Zawsze jestem za udzieleniem pomocy wszystkim, którzy jej rzeczywiście potrzebują

 

Jeśli to budzi jeszcze wątpliwości, to wszelka dyskusja na ten temat nie jest sensowna. Obowiązkiem organów państwowych jest stwierdzić, kto ma prawo być przyjęty do Polski, a obowiązkiem Polaka jest – to, co wyżej dużym drukiem. A może byśmy dyskusje na ten temat zamknęli, chyba że komuś zależy, aby bić pianę lub mleć mąkę.

Co do Trybunału. Dlaczego nikt nie protestował, gdy poprzednia ekipa na drodze pozaprawnej kompletowała wygodny dla siebie skład sędziów? Ktoś zadał sobie trud i jeszcze na początku grudnia popatrzył, jak to wygląda z punktu widzenia prawnego. Przekazuję:

 

Przed 25 czerwca 2015 nad ustawą  o Trybunale Konstytucyjnym pracowali sędziowie Trybunału Konstytucyjnego (TK)  zatrudnieni aktualnie w TK. Uczestniczyli  aktywnie w procesie legislacyjnym, jako doradcy na posiedzeniach Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka i Komisji Ustawodawczej. Sędziowie Trybunału Konstytucyjnego zatrudnieni aktualnie w Trybunale Konstytucyjnym (TK) nie mają przyzwolenia, aby aktywnie uczestniczyć jako doradcy w pisaniu ustawy o Trybunale Konstytucyjnym (TK). Mają natomiast obowiązek, aby gotową ustawę o TK napisaną przez posłów w oparciu o konsultacje sędziów (prawników) konstytucjonalistów niebędących sędziami zatrudnionymi  aktualnie w Trybunale  Konstytucyjnym (TK), rozpatrzyć i wnieś swoje uwagi. Podsumowując. 3 grudnia 2015 roku Prezes TK sędzia p. Andrzej Rzepliński z kolegami został wyłączony z rozprawy, bo nie może być sędzią we własnej sprawie. Sędzia Prezes Trybunału Konstytucyjnego p. Andrzej Rzepliński, jeżeli ma jeszcze drobinę przyzwoitości i etyki zawodowej, to winien podać się do dymisji.  Ci jego koledzy (sędziowie TK),  którzy zostali wyłączeni z rozpatrywania wniosku o zbadanie zgodności z Konstytucją ustawy z dnia 25 czerwca b.r.  a brali tak jak on udział w tworzeniu tej ustawy, jeżeli mają także dozę jeszcze godności, etyki i przyzwoitości to do dymisji się podadzą. Pozostali sędziowie TK (aktualnie sprawujący urząd sędziego TK) także podadzą się do dymisji przed dniem 9 grudnia, bo, przy jednym stole i z jednego talerza od wielu lat wspólnie zupę jedzą,  a nie pouczyli swoich kolegów, że źle czynią. Osoba natomiast Pana Prezydenta, który  jest strażnikiem całej Konstytucji i wszystkich przepisów tam zawartych, jest  jak dobry lekarz, patrzący na całość organizmu i wiedzący, co należy uczynić, gdy boli, palec. Mając mądrość, wiedzę, poznanie, wrażliwość, informacje i dobro DOMU POLSKI, Prezydent uczyni najlepiej jak potrafi.

 

Gdzie wtedy byli obrońcy demokracji? Gdzie byli, gdy przedstawiciele ówczesnej władzy mówili, że „polskość, to nienormalność?” Gdy kompetentny członek rządu przy kieliszku stwierdził, że w razie konfliktu nie ma mowy o znaczącej pomocy amerykańskiej (ale się Wielki Brat ucieszył)? Że plany innowacyjne są tylko na papierze, głęboko schowane, a nie ma mowy o ich realizacji? Gdy ministra się zmieniało na podstawie umowy przy kieliszku, gdy mówiło się, że w gruncie rzeczy państwo istnieje tylko pozornie, są tylko grupy, które dbają o własne pożytki, a właściwie państwo, to „ch…upa i kamieni kupa”? W takiej sytuacji bije się na alarm i natychmiast wyciąga ostateczne konsekwencje w stosunku do autorów takich wypowiedzi.

No, a u nas zastanawiano się, czy te nagrania były legalne. I takiego Państwa nikt się nie wstydził?  Obecna Pani Premier, jak stwierdzają obiektywne media, dała sobie radę z Brukselą. Okazało się, że burmistrz z Brzeszcz wie, iż trzeba być mocną w zasadach – umocniła wspólną postawę państw środkowo-europejskich (o jej Poprzedniczce mówiono, że złamała solidarność tych państw według życzenia Niemiec, które uwikłały się w działania o niedających się przewidzieć skutkach) – ale zawsze gotową do kompromisu. Nie atakuje wprost, zwłaszcza personalnie, tylko wyjaśnia swoje stanowisko. Do tego też zaprasza opozycję.

 

Ta zaś w przeddzień święta miłości i pokoju wyprowadza ludzi na ulicę, by bronić czego? Demokracji? Bez kpin!

 

W pochodzie objawił się pan, który w swoim czasie z dyplomatyczną delikatnością mówił o PiSie „DORŻNĄĆ WATAHĘ” a według niesprawdzonych wiadomości był też i stary znajomy, pan Gross, który dokładnie wyliczył, ze Polacy zabili w czasie wojny więcej Żydów niż Niemców. Czy znalazłoby się więcej podobnych? W takim razie współczuję tym wielu bardzo porządnym, którzy dali się urzec antypisowskiej histerii. Oj, wstyd, wstyd…

No i patrzcie, nie da się uciec od polityki. Wzywam wszystkich, którzy nie mogą sobie dać rady z przebaczeniem i miłosierdziem, żeby to sobie przerobili w tymŚwiętym Roku Miłosierdzia. Papież Franciszek przestrzega: Najpierw trzeba samemu okazywać miłosierdzie, by osiągnąć to Boże…

 

przy okazji polecam wszystkim lekturę książki„Boże miłosierdzie” Ojca Włodzimierza Zatorskiego OSB

 

Z błogo+sławieństwem
Wasz brat Leon