Proszę się nie lękać, nie idę z Andrzejem Dudą, tym z PiS-u, ale z wybranym legalnie przez większość wyborców prezydentem Najjaśniejszej (darujcie patos, ale naprawdę kocham i szanuję swoją Ojczyznę!) Rzeczypospolitej. A co się stało? Oto zwrócił się on niedawno do Polaków, by puścili w niepamięć wzajemne złe, przykre i obraźliwe słowa, pojednali się i żyli odtąd w pokoju, zwłaszcza w rodzinach, w których dochodzi często do ostrych kłótni i rozłamów na tle politycznym.

Któżby nie uważał takiego apelu za słuszny? Przecież każdy normalny człowiek zawsze woli pokój i pogodę ducha niż kłótnie i niesnaski, a do tego jeszcze w najbliższej rodzinie. Oczywiście, zdajemy sobie sprawę z roli emocji w życiu każdego człowieka. Poczubić się z wielką złością potrafią już małe dzieci, a także i młodzież.

Emocje w rodzinie powodują gniewy, trwające nieraz latami. Już nie wiadomo, o co się gniewają, ale się gniewają.

I to przysłowiowe niestety: Ja nie ustąpię, ja temu/tej – i tu słowo nieparlamentarne – ręki nie podam. Przenosi się to i na szerszą płaszczyznę. Kibice, sympatie polityczne, problemy lokalne czy regionalne… Ileż powodów do tego, by się wściekać, wymyślać, opluwać, a nieraz i czynnie znieważać, aż do zabójstw włącznie.

A przecież w nauce nazwani jesteśmy nazwani homo sapiens, człowiek mądry. Przypomnijmy sobie Światowe Dni Młodzieży z ich niezapomnianą atmosferą. Opinie uczestników, jesteście krajem bezpiecznym, wolnym, czystym, a ludzie serdeczni i gościnni. A może warto posłuchać apelu, choćby/zwłaszcza apelu Głowy Państwa.

O. Leon Knabit OSB