Tylko Jezus jest piękny; tylko On sam może mnie pocieszyć. Jego wzywam, Jego opłakuję, Jego szukam we wnętrzu mej duszy.

 

13 lipca wspominamy w Kościele mistyczkę karmelitańską, z Chile Teresa de los Andes. Juana Fernández Solar urodziła się w Santiago w Chile 13 lipca 1900 roku. Od dzieciństwa była zafascynowana osobą Chrystusa i głęboko przeżywała duchową łączność z Nim. Odznaczała się wielkim nabożeństwem do Najświętszej Maryi Panny, a także prostotą, miłością bliźniego i radością życia. W 1919 roku wstąpiła do klasztoru Karmelitanek Bosych w Los Andes i przyjęła imię Teresy od Jezusa. Zmarła na tyfus 12 kwietnia następnego roku, po złożeniu ślubów zakonnych. W 1987 roku papież Jan Paweł II ogłosił ją błogosławioną i przedstawił jako wzór dla młodzieży. Ten sam papież kanonizował ją w roku 1993. Jest ona pierwszym kwiatem świętości narodu chilijskiego i Zakonu Karmelitańskiego w Ameryce Łacińskiej.

 

Rozmawiała z Jezusem
Św Teresa pisała pamiętnik duchowy w którym opowiada o swojej zażyłej relacji z Jezusem: „powiedziałam do Niego” – „powiedział do mnie”, „prosiłam Go” – „prosił mnie”. Niektóre jej zapiski mają wręcz formę dialogów:  „Rozmawiałam z Jezusem” (D 27); „Byłam zdolna rozmawiać z Jezusem” (D 34); „Rozmawiałam z Nim” (D 33); „Dzisiaj sporo rozmawiałam z Jezusem” (D 35); „Ukazywał mi” (D 47). Czasami wystarcza spojrzenie: „Jezus patrzy na mnie

z zadowoleniem, opowiada mi swoje …” (D 32). Kiedy indziej rozmowa przeciąga się „Tyle rozmawialiśmy…” (D 43), „Rozmawialiśmy wiele…” (L 30). Niedługo po wstąpieniu do klasztoru pisała: „Jestem pierwszą, która przychodzi do chóru. Tam sama wobec Pana mówię Mu o tylu sprawach…” (L 104). (por. http://www.floscarmeli.pl/zalaczniki/8642872_dzienniczek.pdf )

 

Z pism duchowych św. Teresy de Los Andes

 

Tylko Jezus jest piękny; tylko On sam może mnie pocieszyć. Jego wzywam, Jego opłakuję, Jego szukam we wnętrzu mej duszy. Pragnę, by Jezus tak starł mnie wewnętrznie, bym stała się hostią czystą, w której On mógłby spocząć. Chcę tak przepoić się miłością, by tą miłością mogły zostać otoczone inne dusze. Chciałabym w to dzieło włączyć stworzenie i siebie, by On żył we mnie.

 

Czyż można pomyśleć o czymś dobrym, pięknym, prawdziwym, czego nie byłoby w Jezusie? Mądrość, dla której nie ma tajemnicy. Potęga, dla której nie ma nic niemożliwego. Sprawiedliwość, która po to się wcieliła, by zadośćuczynić za grzech. Opatrzność, która zawsze czuwa i podtrzymuje.

 

Miłosierdzie, które nie ustaje w przebaczaniu. Dobroć, która umniejsza wielkość naszych przewinień. Miłość, która zawiera w sobie całą czułość matki, brata, oblubieńca, która czerpiąc z bezkresu swój ogrom, rozlewa się na stworzenia. Piękność przechodząca wszelkie pojęcie. Czyż istnieje więc jakikolwiek przymiot, którego nie można by znaleźć z Bogu-Człowieku?

 

Czyż możliwe jest połączenie tego przepastnego ogromu z naszą nicością? Tak, ale w Jego miłości. Właśnie owa namiętność miłości spowodowała wcielenie Boga-Człowieka, byśmy nie bali się zbliżyć do Niego. Miłość sprawiła, że przyjął On postać chleba, by nasza nicość mogła się upodobnić do Niego i przemienić w Jego byt nieskończony. Miłość, przez Jego śmierć na krzyżu, dała nam życie.

 

Czyż można zatem obawiać się zbliżenia do Niego? Spójrz na Niego w otoczeniu dzieci. Przygarnia je, tuli do swego Serca. Spójrz na Niego, jak pośród swej wiernej trzódki niesie na ramionach niewierną owieczkę. Spójrz na Niego przy grobie Łazarza. I posłuchaj, co powiedział o Magdalenie: "Wiele jej odpuszczono, ponieważ bardzo umiłowała". Czyż cała Ewangelia nie świadczy o sercu dobrym, słodkim, wrażliwym, współczującym; jednym słowem, o Sercu Boga?

 

On jest moim nieskończonym bogactwem, moim szczęściem, moim niebem.

 

Wizje Jezusa
Św Teresa wielokrotnie widziała Jezusa: Oto jedno z takich zdarzeń: „Pewnego dnia ukazał mi się Nasz Pan w agonii, ale w taki sposób, w jaki nigdy dotąd Go nie widziałam. Przez osiem dni byłam pogrążona w prawdziwej agonii i cały czas Go widziałam. Później zmienił swą postać i w dniu

Najświętszego Serca Jezus ukazał mi się tak piękny, że odeszłam od zmysłów. Tego dnia zesłał na mnie wiele łask. Między innymi powiedział mi, że wprowadzi mnie do swego Najświętszego Serca, abym żyła w zjednoczeniu z Nim i że zjednoczy moje uwielbienia Najświętszej Trójcy ze swoimi, a także, że oczyści wszystkie moje niedoskonałości” (L 122)

 

MP/karmel.pl, floscarmeli.pl