– W moim odczuciu to kandydat rozpaczy – ocenił dziennikarz. Jak tłumaczył, nie chodzi o to, że go nie ceni, ale poi prostu go nie zna. Gmyz dodał, że nawet próbował zasięgnąć informacji o nowym Komendancie Głównym. – Kiedy rozpytywałem znajomych policjantów o jego osiągnięcia, nikt nie potrafił mi ich wymienić – mówił.
Cezary Gmyz przyznał, że zapowiedz nadinspektora Szymczuka o nieprzeprowadzaniu drastycznych zmian kadrowych sprawiła, że "zjeżyło mu włosy na głowie". W ocenie dziennikarza, zmiany w Policji są konieczne, łącznie z likwidacja Komendy Głównej. – Dla mnie Komenda Główna jest synonimem wszelkiego zła w Policji. To struktura odziedziczona po Milicji Obywatelskiej. Zresztą Policja w ogóle od tamtych czasów się nie zmieniła. Służą w niej nie tylko byli ZOMO-wcy, ale i byli SB-cy. (...) To wszystko wpływa na złe morale Policji – mówił. – Tu przydałby się ktoś taki jak Antoni Macierewicz w wojsku, kto by chwycił za twarz przywrócił tej służbie godność i etos – dodał.
Dziennikarz przyznał, że nowemu Komendantowi mimo wszystko kibicuje, bo przecież jest to obok wojska druga struktura odpowiadająca za bezpieczeństwo Polaków.
bjad/Telewizja Republika