Po tym jak Janusz Korwin- Mikke, w wywiadzie udzielonym tygodnikowi „Do Rzeczy”, zdradził co zamierza zrobić z budynkiem Parlamentu Europejskiego jak jego partia wejdzie do niego na usta ciśnie się jedno pytanie: Co jeszcze na listach wyborczych Kongresu Nowej Prawicy robią kobiety?

„Sprzedamy go i zrobimy tam burdel. Budynek Komisji Europejskiej świetnie się do tego nadaje” - zapowiedział JKM.

Po takim wyznaniu przywódcy panie, które miały startować do Parlamentu Europejskiego powinny solidarnie opuścić listy wyborcze. I to nie ma nic wspólnego z promocją feminizmu. Po prostu z szacunku dla samej siebie... a może nawet z obawy o samą siebie.

Jeszcze nie tak dawno temu JKM mówił, że kobietom powinno się odebrać prawa wyborcze. Teraz sam daje paniom miejsca na listach. Po co? Odpowiedź na to pytanie od poniedziałku, czyli dnia kiedy ukazał się najnowszy numer „Do rzeczy” z twarzą JKM na okładce, może być bardzo różna... Bo tak naprawdę czy one same wiedzą po co ich lider chce je wysłać do Brukseli?

JKM zawsze mówił po to by było kontrowersyjnie. Patrząc na jego kolejne poczynania z boku można się pośmiać i zapomnieć o sprawie, ale będąc w samym środku partii i nie poczuć się obrażonym? Ja tego nie rozumiem! One przecież najbardziej powinny bać się obecności Kongresu Nowej Prawicy Parlamencie Europejskim i póki jest czas uciekać w siną dal...

Agata Bruchwald