Amber Gold to „piramida finansowa”, zaś linie OLT Express służyły do wyprowadzania pieniędzy z Amber Gold. Takie stwierdzenia znalazły się w notatce byłego szefa ABW Krzysztofa Bondaryka do ówczesnego premiera Donalda Tuska i najważniejszych osób w państwie z 2012 roku. W dokumencie informowano o zagrożeniu jakie niesie działalność Marcina P. Do notatki dotarli dziennikarze tygodnika „wSieci”.

Tajna notatka przygotowana przez gen. Krzysztofa Bondaryka została wysłana do ówczesnego premiera Donalda Tuska, prezydenta Bronisława Komorowskiego oraz osób, których kompetencje dotyczyły sprawy – wynika z informacji tygodnika „wSieci”.

Już w tytule notatki użyto sformułowania „piramida finansowa”. ABW pisało, że skrytki bankowe, które wynajmowało Amber Gold, nie były w stanie pomieścić takiej ilości złota, którą powinna posiadać spółka.

Bondaryk przypomniał, że resort gospodarki wydał spółce zakaz prowadzenia działalności składowej ze względu na wyroki sądowe Marcina P. oraz, że działalność OLT Express „może być nieuzasadniona ekonomicznie”.

W notatce jasno napisane jest, że „działalność Amber może być prowadzona nie tylko z naruszeniem prawa bankowego (...), ale także może być ukierunkowana na wyłudzenia finansowe”. Agencja jasno dała też do zrozumienia, że pokrzywdzonych może być kilkadziesiąt tysięcy osób.

„Od dawna mówiło się o tym, że premier Donald Tusk już w maju 2012 r. dostał od ABW informację o przestępczym charakterze biznesu Marcina P. Dziś ujawniamy na to dowód. Do tej pory był to jeden z najpilniej strzeżonych dokumentów związanych z aferą. Słynna notatka powstała w czasie, gdy do Amber Gold wpływały największe pieniądze od Polaków omamionych swoistą gorączką złota. Dlaczego już wtedy nie przerwano oszukańczego procederu? Zasadne jest pytanie o pozorowanie pracy przez spec służby, a nawet sabotaż” - napisano w najnowszym numerze tygodnika „wSieci”, który będzie dostępny w poniedziałek.

Autorzy artykułu zwracają, że nieprofesjonalne działania ABW sprawie Amber Gold miały miejsce już w 2010 roku, co wskazał podczas przesłuchania przed komisją śledczą dyrektor z Ministerstwa Gospodarki Jarosław Mąka.

Urzędnik zeznał, że po raz pierwszy zawiadomił funkcjonariusza Agencji w styczniu bądź lutym 2010 roku, zaś drugi raz – już z informacją, że Marcin P. był karany – w czerwcu tego roku. Mimo to ABW o sprawie zapomniała.

„Rażącą nieudolnością” nazwano natomiast działalność funkcjonariuszy ABW, którzy nie potrafili skopiować twardych dysków z komputerów Amber Gold. Oceniono natomiast, że brak stenogramów z trzech tygodni rozmów telefonicznych Katarzyny P. mogło być działaniem zamierzonym.

Tygodnik wyjaśnił także po co P. dzwonił do babci, żeby wyciągnąć ją na spotkanie przy grobie dziadka. Ze sporządzonego planu śledztwa wynika, że przekazał jej wówczas 210 tys. zł w gotówce. Służbom udało się odzyskać te pieniądze.

W artykule zwrócono także uwagę na zbieżność dat. Michał Tusk zeznał przed komisją śledczą, że przestał pracować dla oszusta 15 lipca 2012 roku, zaś dzień później powstał plan śledztwa. Może to oznaczać, że syn premiera wiedział kiedy należy odejść z interesu.

przk/tvp.info