Wiadomo nie od dziś, że wybory prezydenckie na Białorusi to farsa. I tak stało się i dziś. 

Wybory prezydenckie na Białorusi, które zakończyły się o godzinie 19 naszego czasu, przebiegają zgodnie z przewidywaniami. Według oficjalnych danych frekwencja wyborcza już na 4 godziny przed zamknięciem lokali osiągnęła niemal 75 procent. Wszyscy eksperci, z którymi rozmawiał korespondent Polskiego Radia w Mińsku przewidują, że urzędujący prezydent otrzyma poparcie w granicach 80 procent.

Aleksander Łukaszenka powiedział dziennikarzom, że źle się będzie dziać, jeśli w trakcie dzisiejszego głosowania otrzyma mniejsze poparcie niż w ostatnich wyborach w 2010 roku. Wtedy uzyskał ponad 79-procentowe poparcie . - Jeśli w tych wyborach zagłosuje mniej ludzi, to będzie oznaczać, że część obywateli zaczyna się odwracać i jest niezadowolona z mojej polityki - powiedział. Zaznaczył, że dobry wynik wyborczy pozwoli mu wzmocnić pozycję kraju na arenie międzynarodowej. 

mm/IAR