Lech Wałęsa napisał list do Marii Kiszczakowej. Pisze, by generałowa uwierzyła mu, że nigdy nie zgodził się „na współpracę agenturalną z SB”. Były prezydent snuje też dalej historię o jakimś tajemniczym „sprawcy”, który miał stać za wszystkim, a także wybacza Kiszczakowi.

Lech Wałęsa tak oto pisze do Marii Kiszczak: Pani Kiszczakowa tak szczerze ,Czy naprawdę Generał nie znał prawdy o mnie i o Bolku ,Nie wierzę , ale proszę mi uwierzyć jak na spowiedzi Ja naprawdę nie zgodziłem się nigdy na współpracę agenturalną z SB , Ja naprawdę nie dałem się złamać ,Ja naprawdę nie brałem żadnych pieniędzy , Ja naprawdę nie doniosłem na nikogo ani ustnie ani na piśmie . Jest i żyje sprawca tej sprawy .Liczę że wyzna prawdę tej prowokacji jest sprawą czy generał o tym wiedział a że zlecił podrabianie rozmowy z Bratem rozmowy w Magdalence i innych papierów to oczywiste, ja mu wybaczam to była walka kto kogo ja ostatecznie wygrałem .Swoją niezależną taktyką
– napisał Lech Wałęsa na swoim blogu (pisownia oryginalna).

Po prostu wzór do naśladowania!

philo