Franciszek, pierwszy papież z Ameryki Łacińskiej wyglądał na szczęśliwego, gdy ponownie wylądował na swoim ojczystym kontynencie. Ku zaskoczeniu wszystkich papież przejechał do pałacu gubernatora niewielkim samochodem, przed którym wiwatowały, ale też blokowały jego przejazd tłumy Brazylijczyków, a służby wkładały wiele wysiłku, by go chronić.Sytuację utrudniało im jednak to, że konwój z Ojcem Świętym utknął w gigantycznym korku.

Niewielki Fiat Idea, którym przemieszczał się Ojciec święty, kilkakrotnie był blokowany. Jakaś kobieta podała pracownikowi ochrony papieża dziecko, a Franciszek wziął je w ręce pobłogosławił i ucałował. Inni ludzie chcieli się choć dotknąć papieża, spojrzeć w jego twarz. Tylko kilka razy udało się przyspieszyć, ale po chwili konwój ponownie zwalniał, i tylko wysiłki brazylijskiej policji sprawiały, że papież posuwał się do przodu. Papież Franciszek, który lubi być bardzo blisko ludzi, wydawał się całą sytuacją zachwycony.

TPT/Vaticaninsider.it