- Jesteśmy w przededniu wojny domowej w Unii! – miał powiedzieć niemiecki deputowany agencji DPA. Jutro ma zapaść decyzja w sprawie liczby przyjętych imigrantów.
Według wcześniejszych zapowiedzi, Unia Europejska miała przyjąć 160 tys. przybyszów. Nieoficjalnie mówi się o 500 tys. Ilu naprawdę ich będzie?
– Dwa, trzy, cztery razy więcej? Tego nie wiadomo. Zaraz zaczynają się sztormy, pogoda nie będzie sprzyjać przeprawom morskim. Uchodźcy wiedzą, że to ostatni moment, by dostać się do Europy – mówi europoseł PiS Ryszard Czarnecki.
Niemcy postulują system kwotowy, czyli narzucenie poszczególnym krajom konkretnej liczby osób, jaką muszą przyjąć. W związku z możliwym sprzeciwem krajów Europy Środkowej, niemiecki szef dyplomacji Frank-Walter Steinmeier (59 l.) zasugerował, by zamiast rozmów, zarządzić we wtorek głosowanie. Jeśli dojdzie do takiego rozwiązania, Czechy już zagroziły unijnym Trybunałem Sprawiedliwości. – Sądzę, że zostanie wniesiona skarga – zapowiedział wicepremier tego kraju Pavel Bielobradek.
Z informacji podanych przez katarską telewizję al-Jazeera wynika, że Polska może być zmuszona do przyjęcia nawet 29 tys. przybyszów.
KJ/Fakt.pl/Aljazeera/com