"Pacyfizm nie jest z zasady zły, jednak w sytuacji agresji Rosji na Ukrainę pacyfistyczne hasła brzmią zabójczo. Żołnierzy Putina nie przepędzi się przez przytulanie" - czytamy na łamach Frankfurter Allgemeine Sonntagszeitung (FAS).

Autor komentarza wielokrotnie wskazuje na niemiecki pacyfizm, który "skapitulował bezwarunkowo przed złem". W jego ocenie Niemcy są gotowe do utrzymania swojego pacyfizmu "do ostatniego Ukraińca".

Publicysta wskazał także na piosenkę znanego bawarskiego barda Konstantina Weckera, który śpiewa: "Gdy przyjdą nasi bracia z bombami i karabinami, przytulimy ich, nie będziemy się bronili".

"Jak taki tekst odbierają Ukraińcy zamknięci w Mariupolu? Co sądzą o nim zabici w Buczy czy Irpinie, którzy zostali zamordowani ze skrępowanymi rękami? A jak reagują matki ze Srebrenicy, których mężowie i synowie zostali zaszlachtowani? Czy oni też przytuliliby swoich morderców?" - czytamy na łamach FAS.

Autor podkreśla także, że w przypadku wojny na Ukrainie niemiecki pacyfizm jest "zabójczy".

W artykule ostro skrytykowany został pełnomocnik niemieckiego Kościoła Ewangelickiego do spraw pokoju. Powiedział on, komentujac rosyjskie zbrodnie wojenne w Buczy i Irpieniu, że czasami nie pozostaje nic innego niż "bezradne przyglądanie się". 

"Można mu tylko życzyć, żeby sam nigdy nie znalazł się w sytuacji, gdy bezczynność innych oznaczać będzie dla niego wyrok śmierci" - czytamy na łamach FAS. 

W ocenie publicysty FAS pacyfiści nie mogą obecnie uważać się za lepszych, ponieważ "bronią pokoju".

"Umacnianie pokoju w pokojowych czasach jest i pozostanie wielką wartością. Ale tam, gdzie nie ma pokoju, trzeba zmienić priorytety. Dobrze jest inwestować w infrastrukturę przeciwpożarową. Gdy jednak pomimo tego zacznie się palić, pomocy należy szukać nie w większej ochronie przeciwpożarowej, lecz w straży pożarnej" - czytamy.

jkg/deutsche welle