W piątkowej (6.02.2015) prasie niemieckiej dominują reakcje komentatorów na podróż kanclerz Niemiec Angeli Merkel i prezydenta Francji Francois Hollande’a do Kijowa i Moskwy - czytamy w opracowaniu Iwony D. Metzer na łamach "Deutsche Welle". 

„Die Welt“ (Berlin) zauważa, że: „Coś się pali. Czy chodzi o los okrążonych ukraińskich sił rządowych? O dostawy broni na Ukrainę, które jeszcze bardziej pogłębią ten kryzys? A może chodzi o położenie kresu konfrontacji, której potencjał eskalacji ociera się o broń nuklearną? Obojętnie, co jeszcze znajdzie się na porządku dziennym: te tematy zdominują w weekend Monachijską Konferencję Bezpieczeństwa. Kryzysy i wojny: od Europy Wschodniej po rozpadającą się państwowość na Środkowym Wschodzie, otaczają Europę niczym pierścień ognia. Niemcy, waga ciężka w centrum nowej Europy, odgrywają kluczową rolę w gaszeniu pożarów – a w tych krytycznych dniach, szczególnie pani kanclerz”.

„Augsburger Allgemeine” analizuje: „Aż się nie chce wierzyć, że dwóch zachodnich szefów rządów wyruszyło na Kreml nie mając w zanadrzu przynajmniej jakiejś propozycji rozwiązania konfliktu. Bo dla Angeli Merkel i Francois Hollande'a w grę wchodzi niemało. Gdy złożą dziś wizytę Putinowi, by rozmawiać z nim o rozejmie na wschodniej Ukrainie, ryzykują własną reputacją. Jeżeli to spotkanie na najwyższym szczeblu nie przyniesie żadnych efektów, Merkel i Hollande stracą na długi czas zdolność rozładowania najgroźniejszego w ostatnich czasach wewnątrzeuropejskiego konfliktu”.

„Aachener Zeitung“ stwierdza, że „Ta misja z dala od dyplomatycznej etykiety i próżności – jest szczególnego rodzaju. Można by ją nawet nazwać niestosowną, ponieważ wychodzi naprzeciw temu, kto od agresji w ubiegłym roku, bez przerwy igra z ogniem. Merkel i Hollande godzą się na role strażaków oferujących pomoc piromanowi. Ta francusko-niemiecka inicjatywa na najwyższym szczeblu jest ryzykownym przedsięwzięciem. To, że Hollande i Merkel się jej podjęli, świadczy o dalszym pogorszeniu się sytuacji”.

„Der Tagesspiegel“ (Berlin) przestrzega: „Wskazana byłaby dalekoidąca ostrożność przed dalszą eskalacją! Jeśli jedno nie pomoże, trzeba spróbować w inny sposób. Ale co zrobić, jeśli i to nic nie da? Taktyczna broń atomowa? Chcemy tego? Merkel i Hollande tego nie chcą. Ponieważ sankcje skutkują, rosyjska gospodarka popada w coraz większe tarapaty. Dalsze obstawanie przy nich wymaga silnych nerwów. A ponieważ Merkel i Hollande mogą sobie wyobrazić, jak się to może skończyć, są w drodze. Również do Putina”.

„Rheinpfalz“ (Ludwigshafen) przypomina, że „Przed rokiem prezydent Niemiec Joachim Gauck zażądał na Monachijskiej Konferencji Bezpieczeństwa odegrania przez Niemcy aktywniejszej roli. Jeśli chodzi o kryzys na Ukrainie, Berlin wywiązał się z tego narzuconego sobie zadania. Minister spraw zagranicznych Steinmeier, choć również kanclerz Merkel, niejednokrotnie w tandemie z Paryżem, dźwigali na swych barkach ciężar trudnych rozmów w Kijowie i Moskwie. Żaden zachodni polityk nie rozmawiał z Putinem tak często jak Merkel. Ale sukces nie był tej kryzysowej dyplomacji (jak dotąd) pisany. Podróż Merkel do Moskwy może zostać tylko wtedy uwieńczona powodzeniem, jeśli ze swojego wczorajszego spotkania w Kijowie przywiezie ustępstwa ze strony Ukraińców i USA. A uspokojenie sytuacji w Donbasie może nastąpić tylko wtedy, gdy przekona Putina do stacjonowania tam sił pokojowych ONZ”.

kad/deutsche welle