"Polska oficjalnie już nie chce uznawać wyroków Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) za wiążące. Oznacza to wyjście ze struktur prawnych UE" - pisze niemiecka gazeta Suddeutsche Zeitung (SZ).

Gazeta odnosi się do sprawy pozbawienia immunitetu sędziego Józefa Iwulskiego, prezesa Izby Pracy w Sądzie Najwyższym. Zdaniem warszawskiego korespondenta gazety Floriana Hassela Iwulski " jest wybitnym obrońcą pozostałości państwa prawa w Polsce".

Hassel przypomina także, że TSUE zabronił Izbie Dyscyplinarnej funkcjonowania już 8 kwietnia 2020 roku.

"Polska jednak coraz częściej lekceważy orzeczenia TSUE i innych sądów europejskich. A przepaść może się jeszcze powiększyć" - czytamy w SZ.

Hassel przypomina także, że 8 lipca pojawi się opinia rzecznika generalnego TSUE na temat polskich nominacji sędziowskich, zaś 15 lipca TSUE może przychylić się do stanowiska KE i orzec, że polski system dyscyplinarny sędziów jest całościowo niezgodny z prawem UE.

Jednak "kontrolowany przez polityków Trybunał Konstytucyjny chce orzec, że wyroki TSUE nie są wiążące – co faktycznie oznaczałoby prawny "polexit"" - przestrzega SZ.

SZ opisuje również szczegóły reformy sądownictwa w Polsce. Pisze, że sędziowie Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wymierzyli Polsce "prawny policzek", stwierdzając, że trzech sędziów TK był niezgodny z polską Konstytucją.

"Oznacza to, że każdy proces, każdy wyrok z udziałem sędziego, który nie został legalnie wybrany do polskiego Trybunału Konstytucyjnego od 2016 roku, jest potencjalnie nieważny" - przeczytać można w gazecie.

SZ zwraca uwagę, że ETPCz orzekł także niedawno, że odwołanie w 2017 r. przez ministra sprawiedliwości dwóch sędziów na stanowiskach prezesa i wiceprezesa sądu okręgowego w Kielcach na południu Polski było niezgodne z prawem, podobnie jak ustawa, która legła u jego podstaw.

"I na tym nie kończy się seria europejskich wyroków przeciwko Warszawie" - zaznacza gazeta.

Ponadto zdaniem SZ Komisja Europejska jest wobec Polski niezdecydowana i obawia się sięgać po takie działania, jak wysokie kary finansowe. Gazeta przypomina także, że we wszczętym cztery lata temu postępowaniu w sprawie praworządności po stronie Polski opowiedziały się Węgry, co skutecznie zablokowało postępowanie.

"Warszawa lekceważy niepopularne wyroki niezawisłych jeszcze sędziów krajowych, a także wyroki europejskie" - czytamy w SZ.

SZ wskazuje tutaj na postanowienie TSUE w sprawie kopalni w Turowie. Podkreśla także, że premier Mateusz Morawiecki złożył do "kontrolowanego przez siebie Trybunału Konstytucyjnego o stwierdzenie rzekomej wyższości prawa polskiego nad prawem europejskim".

jkg/deutsche welle