Niemiecki minister sprawiedliwości Heiko Maas zapowiedział po zamachach w Paryżu wzmocnienie środków bezpieczeństwa w Niemczech. Bawaria domaga się ograniczenia liczby uchodźców.

W najbliższych dniach w miejscach publicznych zostanie wzmocniona obecność policji - powiedział Maas w sobotę w telewizji ZDF.

- Policjanci będą też wyglądać inaczej niż dotychczas. Będą inaczej uzbrojeni - wyjaśnił polityk SPD.  Maas zapowiedział też bardziej intensywną obserwację islamistów mogących stanowić zagrożenie dla bezpieczeństwa kraju. 

Bawarski minister finansów Markus Soeder zaapelował tymczasem o wzmocnienie kontroli imigrantów wjeżdżających do Niemiec i Europy.

- Nasz kontynent musi się lepiej chronić przed wrogami, którzy nie cofną się przed niczym" - powiedział czołowy polityk bawarskiej CSU. - Czas niekontrolowanej i nielegalnej imigracji musi się skończyć. Paryż wszystko zmienił - ocenił Soeder w niedzielę w rozmowie z "Welt am Sonntag". 

Mówił też, że nie można pogodzić się z sytuacją, że niemieckie władze nie wiedzą, kto przyjeżdża do Niemiec i co robi w kraju.

- Nie każdy uchodźca jest terrorystą Państwa Islamskiego, ale twierdzenie, że wśród uciekinierów nie ma bojowników, jest naiwnością - podkreślił bawarski polityk. 

Soeder powiedział, że spodziewany w tym roku w Niemczech milion imigrantów to "dużo za dużo". Jego zdaniem Niemcy mogą przyjmować rocznie od 200 tys. do 300 tys. imigrantów. Soeder uznał wypowiedź ministra finansów Wolfganga Schaeuble, który porównał sytuację z imigrantami do lawiny, za słuszną.

Bawarska CDU krytykuje od dawna zbyt liberalną jej zdaniem politykę rządu kierowanego przez kanclerz Angelę Merkel.

KJ/gosc.pl