Góra urodziła mysz. Po wielkich naradach Niemcy zdeycydowali: jak wpuszczaliśmy muzułmanów, tak będziemy wpuszczać dalej!
Od kilku dni w Niemczech w kontekście kryzysu imigracyjnego mówiło się nieustannie o tak zwanych strefach tranzytowych. Miały być to eksterytorialne punkty na niemieckiej granicy, do których trafiałaby część uchodźców bez szans na azyl.

Tam, po szybkiej weryfikacji, ludzie ci byliby odsyłani ku swoim ojczyznom. Wprowadzenia stref tranzytowych domagała się przede wszystkim bawarska CSU. Angela Merkel na pomysł przystała, ale... Ostatecznie stref nie będzie. Po czwartkowych rozmowach na szczycie koalicji CDU/CSU - SPD ustalono, że nie może być mowy o niewpuszczaniu azylantów do kraju.

Mają za to powstać dwa lub trzy duże punkty w samych Niemczech, gdzie imigranci będą poddawani przyspieszonemu procesowi weryfikacji.

Dodatkowo Niemcy chcą położyć nacisk na "ustabilizowanie sytuacji" w Afganistanie, tak, by zapobiec falom imigracyjnym z tego kraju. Obecnie imigranci z Afganistanu stanowią bardzo znaczną cześć całości grupy "uchodźczej".

kad/faz.net/Fronda.pl