Niemiecka gazeta „Süddeutsche Zeitung” nie ma wątpliwości: wczoraj doszło do faktycznego rozbioru Ukrainy. Ukraiński parlament przyjął ustawę, która nadaje specjalny status regionom kraju opanowanym przez separatystów. Według Niemców kraj stał się de facto podzielony – nawet jeżeli ustawa ma zgodnie z założeniami obowiązywać wyłącznie przez trzy lata.

Zdaniem „Süddeutsche” Ukraina zrezygnowała z walki o integralność swojego terytorium. Niemcy wskazują, że wielu obywateli może czuć się zdradzonych; niewykluczone, że już wkrótce na Majdanie dojdzie do kolejnych protestów. Jednak jak wskazuje „SZ”, prezydent Petro Poroszenko nie miał tak naprawdę innego wyjścia. Rosyjska przewaga w tej wojnie jest ewidentna, Ukraina nie jest więc w stanie samodzielnie dać Moskwie odporu.

Poseł PiS Jarosław Sellin podkreślał z kolei w wywiadzie dla portalu Fronda.pl, że ustępstwa na rzecz separatystów są tak naprawdę winą Zachodu, który opuścił Ukrainę. Poroszenko podjął decyzję o nadaniu części Donbasu specjalnego statusu dokładnie w dzień po wizycie na szczycie NATO w Newport, gdzie – jak podkreśla Sellin – musiał usłyszeć, że nie może liczyć na żadne twarde wsparcie Zachodu.

„SZ” podkreśla, że w obwodach ługańskim i donieckim tak naprawdę nie ma już państwa ukraińskiego. Tego zdania są obserwatorzy OBWE, którzy pracują na rosyjsko-ukraińskim pograniczu. Samozwańczymi gospodarzami tych terenów są właśnie separatyści, dodajmy, bez wątpienia kontrolowani przez Kreml.

pac/forsal/suddeutsche zeitung