Niemcy ponownie przyjmują uchodźców. Tym razem Berlin przechodzi do realizacji porozumienia między państwami Unii Europejskiej o przyjęciu uchodźców z obozów we Włoszech i Grecji. W tym tygodniu do Niemiec przyleciał pierwszy samolot ze 188 Erytrejczykami na pokładzie, którzy wcześniej przebywali w ośrodku w Rzymie. Teraz przez pewien czas zamieszkają w Erding, w Bawarii.

Państwo niemieckie zamierza przyjąć łącznie 27 tysięcy uchodźców z obozów włoskich i greckich. Planuje się przyjmowanie około tysiąca imigrantów co miesiąc. Uchodźcy zostaną rozdzieleni po różnych landach Niemiec. Tam będą mogli złożyć wnioski o azyl, które rozpatrzą następnie niemieckie urzędy. Jeżeli azyl zostanie przyznany, imigranci będą mogli przez dłuższy czas zostać w Niemczech. Jeżeli wniosek zostanie odrzucony, uchodźca ma prawo złożyć go powtórnie. W wypadku ponownego odrzucenia, teoretycznie imigrant taki powinien zostać wydalony z kraju. W praktyce jednak w Niemczech wydala się tylko bardzo niewielki procent uchodźców; większość z tych, którym odmówiono azylu, jest prawnie "tolerowana" na terenie niemieckim.

Zgodnie z ustaleniami przyjętymi przez Unię Europejską we wrześniu 2015 roku, wszystkie państwa mają przyjąć łącznie 160 tysięcy imigrantów z obozów włoskich i grezkich. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, idąc tu za głosem obywateli obawiających się imigrantów i widzących w nich terrorystów i islamistów, nie zgodził się na realizację programu. Polska miała tymczasem przyjąć zaledwie kilka tysięcy osób. Niestety, niekoniecznie byliby to ludzie naprawdę wymagający pomocy, jak rodziny z dziećmi czy samotne kobiety. W wielu wypadkach mogłoby chodzić o młodych mężczyzn, którzy wyjechali ze swoich ojczyzn po prostu z braku większych perspektyw ekonomicznych.

NASZ KOMENTARZ: Kościół katolicki - tak w Watykanie, jak w Polsce - zachęca do niesienia uchodźcom pomocy. Rząd polski nie powinien całkowicie zamykać się na ich przyjmowanie. Jeżeli program Unii Europejskiej został uznany za niewłaściwy z powodów politycznych lub dla kwestii bezpieczeństwa, należałoby wypracować jakąś inną formę pomocy, tak jednak, by móc przyjąć choć kilka tysięcy naprawdę potrzebujących pomocy uchodźców, do czego gorąco go zachęcamy. Wierność nauczaniu katolickiemu zobowiązuje do prowadzenia moralnej polityki nie tylko w obszarze ochrony życia nienarodzonych (co zresztą jest wciąż niedoskonałe) czy niedopuszczania złych jak gender ideologii do szkół, ale także niesienia pomocy dotkniętym wojną i prześladowaniami. Co więcej jesteśmy przekonani, że przeprowadzona samodzielnie przez Polskę kampania przyjęcia klkuset lub kilku tysięcy potrzebujących z Bliskiego Wschodu mogłaby znacząco poprawić postrzeganie naszej ojczyzny w niektórych krajach zagranicznych, gdzie dorobiliśmy się pewnej niesławy wskutek niezgody na program relokacji uchodźców, uznawany tam za głęboko humanitarny.