Kilkaset zawiadomień o możliwości zdrady stanu wpłynęło do berlińskiego sądu. Oskarżoną jest rzecz jasna kanclerz Niemiec Angela Merkel.

Merkel nie legitymuje się ostatnio dobrym PR w relacjach z niemieckim społeczeństwem. Jej decyzje w sprawie polityki imigracyjnej budzą wielkie kontrowersje, poparcie dla jej partii spada, a ona sama jest pod ciągłym ostrzałem. 

W ostatnich tygodniach do prokuratury w Berlinie obywatele wnieśli aż 400 zawiadomień o możliwości popełnienia zdrady stanu przez Angelę Merkel. Rzeczona zdrada dotyczyć ma oczywiście narażenia interesu narodowego Niemiec na niebezpieczeństwo ze strony obcego zagrożenia, jakim są imigranci.

Osoby składające zawiadomienia do prokuratury zwracają uwagę również na kłamstwo Merkel, która deklarowała, iż Niemcy przyjmą 800 tys. imigrantów, podczas gdy napłynęło ich już prawdopodobnie nawet około 1,5 miliona, a fala wciąż nie została zatrzymana.

Zwiększa się jednocześnie częstotliwość organizowanych przez Niemców marszów antyimigracyjnych. Drezdeńska PEGIDA gromadzi swych zwolenników na cotygodniowych manifestacjach. Podobnie sytuacja wygląda w innych większych miastach.

Merkel ma również coraz większy problem z niemieckimi politykami. Niedawno jej działaniom oficjalnie sprzeciwiał się premier Bawarii Horst Seehofer, który zauważał, że przyjmowanie tak ogromnych ilości przybyszów jest nieodpowiedzialne i przekracza możliwości jego regionu oraz całego kraju.

Zagraniczne media w tym amerykańskie wieszczą koniec ery Merkel i przewidują rychłe zmiany na szczytach władzy w Berlinie. 

emde/pch24.pl