Co więcej, Agnieszka Radwańska jakiś czas temu wzięła udział w akcji „Nie wstydzę się Jezusa”, której celem była promocja symboli religijnych w przestrzeni publicznej. Do tej pory światowej klasy tenisistka, choć zwykle unikająca rozgłosu i nie udzielająca zbyt wielu wywiadów, cieszyła się dużym szacunkiem konserwatystów.

Tym bardziej, że zdarzyło się jej – choć w kamuflażu z ciemnych ciuchów i przeciwsłonecznych okularów – wziąć udział w obchodach rocznicy katastrofy smoleńskiej, za co w kręgach bliskich „Wyborczej” zyskała przydomek „Agnieszka Smoleńska”.

Serca prawicowych fanów tenisistka z Krakowa podbiła, kiedy ostatnio wyznała, że TVN ma od niej czerwoną kartkę i nie zamierza wpuszczać dziennikarzy tej stacji na swoje konferencje prasowe. Wywołało to niemałe zamieszanie, a na „Isię” posypały się gromy ze strony mainstreamowych mediów.

Dobra passa się odwróciła, bo teraz kąśliwych komentarzy Radwańskiej nie szczędzą konserwatyści. A powodem są medialne doniesienia, jakoby tenisistka wzięła udział w rozbieranej (tudzież mocno roznegliżowanej) sesji dla prestiżowego amerykańskiego pisma „The Body Issue”. Radwańska znalazła się w gronie 21 międzynarodowych sław sportu, które zrzuciły ciuszki dla pisma sygnowanego przez ESPN. Jest czwartą tenisistką (obok Sereny Williams, Wiery Zwonariowej i Danieli Hantuchovej), która pojawi się na łamach magazynu.

Ponoć Radwańska ciągoty do rozbieranek przejawiała już wcześniej, ale bała się co powie na to jej tata. „Trochę się tylko boję, co powie tata. Kiedyś się odważę, choć myślę, że poczekam jeszcze kilka lat... – miała przyznać w rozmowie z "Super Expressem" w 2009 roku, co przypomniał dziennik „Polska The Times”.

Oczywiście, jak zapewniają wydawcy magazynu, zdjęcia są wykonywane w gustowny sposób, często w pozach odpowiednich dla dyscyplin, które uprawiają sportowcy. I choć numer z Radwańską ukaże się dopiero 12 lipca, to niesmak już jest. Wystarczy wpisać w wyszukiwarkę „The Body Issue”, by przekonać się, jakiego rodzaju fotografie publikuje magazyn. Konserwatyści wypominają tenisistce także wspomnianą akcję „Nie wstydzę się Jezusa” i kąśliwie pytają, czego jeszcze nie wstydzi się „Isia”…

Marta Brzezińska-Waleszczyk