Do polityków i organizacji utrudniających pracę polskim służbom strzegącym granicy z Białorusią dołączyła Marta Lempart. Niedawno organizowała nielegalne, agresywne manifestacje w środku pandemii koronawirusa. Teraz sabotuje działania polskich służb na granicy. Czy Aleksander Łukaszenka mógł wyśnić coś piękniejszego dla swojego planu?

Od kilku miesięcy trwa akcja reżimu Aleksandra Łukaszenki, który ściąga do Mińska imigrantów z Bliskiego Wschodu, aby następnie „przerzucać” ich na terytorium Unii Europejskiej. To odpowiedź na nałożone przez Unię Europejską sankcje na Białoruś. Pierwotnie imigranci byli wypychani przez granicę z Litwą. Kiedy tamtejsze władze wprowadziły przepisy umożliwiające służbom skuteczne odsyłanie imigrantów na Białoruś, białoruskie służby zaczęły przekierowywać grupy imigrantów na granicę z Polską.

Mija siedemnasta doba, od kiedy grupa imigrantów koczuje przy granicy w okolicy wsi Usnarz Górny. Ich dramatyczną sytuację niestety postanowili wykorzystać politycy totalnej opozycji, którzy urządzają happeningi, próbują nielegalnie przekroczyć granicę Białorusi i apelują do rządu o przyjęcie imigrantów. Teraz dołączyła do nich liderka tzw. „Strajku Kobiet” Marta Lempart.

kak/Twitter